Tragedia 19-latki z Ukrainy. Wrocławianin zaoferował pomoc, miał ją zgwałcić

Tragedia 19-latki z Ukrainy. Wrocławianin zaoferował pomoc, miał ją zgwałcić

Zatrzymany przez policję mężczyzna
Zatrzymany przez policję mężczyzna Źródło:Policja
Nawet 12 lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie, który jest podejrzewany o zgwałcenie 19-letniej Ukrainki. Mężczyzna zaoferował jej pomoc na portalu internetowym.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 49-latek z Wrocławia zaoferował schronienie w swoim domu młodej kobiecie, która uciekła przed wojną na Ukrainie do naszego kraju. Kontakt z nią nawiązał wcześniej na portalu internetowym i przyjął ją do siebie. Mężczyzna miał siłą doprowadzić 19-latkę do obcowania płciowego.

Wrocławscy policjanci piszą, że „brutalnego przestępcę” zatrzymali w nieco ponad godzinę od przyjęcia zawiadomienia w tej sprawie. Podejrzewany o zgwałcenie 19-latki odpowie przed sądem za popełnione czyny. Może trafić do więzienia na 12 lat. Policja za pośrednictwem prokuratury będzie wnioskować o tymczasowy areszt dla niego.

„Nie ma przyzwolenia na takiego typu zachowania. Tym bardziej na szczególne potępienie zasługuje fakt, że kobieta ta była w trudnej sytuacji życiowej – uciekła z , nie znała języka polskiego, nie znała miasta i nigdy nie była w Polsce. Zaufała mężczyźnie, który obiecał jej pomóc i dać schronienie. Niestety wszystko to okazało się perfidną manipulacją ze strony 49-latka” – napisali policjanci.

Wojna na Ukrainie. Zagrożenia dla kobiet

O innych niebezpieczeństwach dla kobiet uciekających z Ukrainy pisaliśmy tutaj. Magdalena Grzyb, kryminolożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego zwraca uwagę, że sytuacja przemocy, przymusu, chaosu i przesiedleń sprzyja handlowi ludźmi. „Zagrożenie (...) wzrasta dramatycznie w momencie wybuchu konfliktu zbrojnego – wewnętrznego czy międzynarodowego. ONZ zwraca uwagę, że tymi głównymi formami handlu ludźmi w czasie konfliktów zbrojnych są handel w celach eksploatacji seksualnej oraz seksualnego niewolnictwa” – mówiła w wywiadzie dla Wprost.

Czytaj też:
Dramatyczna sytuacja na Torwarze. Emilewicz pojechała na inspekcję. „Jest mnóstwo jedzenia. Ludzie z miasta wciąż dostarczają zaopatrzenie”