Tusk doprowadzi do… sukcesu PiS w wyborach? „Polityk zużyty, z negatywnym elektoratem”

Tusk doprowadzi do… sukcesu PiS w wyborach? „Polityk zużyty, z negatywnym elektoratem”

Antoni Dudek
Antoni DudekŹródło:YouTube
– Donald Tusk jest politykiem zużytym i ma coraz większy elektorat negatywny, co będzie coraz bardziej obciążało Platformę Obywatelską. W części opozycji i jej wyborów jest skrajnie niepopularny, w przeciwieństwie do prezydenta Warszawy. Były premier nie zamierza jednak się wycofywać, więc sytuacja jest patowa. I to może być jedna z przyczyn sukcesu PiS w następnych wyborach – wyjaśnia prof. Antoni Dudek w programie „Mówiąc Wprost”.

Niektórzy komentatorzy polskiej sceny politycznej stwierdzili, że w zasadzie 4 czerwca rozpoczęła się kampania wyborcza. Po jednej stronie była historia ministra Cieślaka i jego interwencji w sprawie naczelniczki poczty w Pacanowie, która poskarżyła się na drożyznę. Po drugiej zaś stronie politycznej barykady wulgarne słowa prezydenta Trzaskowskiego, który powiedział, że był „dupiarzem”.

– Wyścig wyborczy wcale nie zaczął się dopiero teraz. On trwa od poprzednich wyborów. Minister Cieślak jest słabo znany, więc siła rażenia jego zachowania jest mniejsza niż wypowiedź Rafała Trzaskowskiego, który jest politykiem pierwszej ligi. Ta wypowiedź mu zaszkodziła, będzie się z niej jeszcze długo tłumaczył, choć absolutnie nie sądzę, żeby przekreśliła jego karierę. W przeciwieństwie do ministra Cieślaka, który może już może mieć problem ze znalezieniem się na listach wyborczych przy okazji kolejnych wyborów – mówi prof. Antoni Dudek, politolog i historyk w programie „Mówiąc Wprost”.

Czytaj też:
Trzaskowski dalej tłumaczy się z głośnego wywiadu. „Jestem osobą nietuzinkową”

Rewolucja w partii

Przy okazji ostatniej konwencji PiS spodziewano się, że prezes Jarosław Kaczyński może ogłosić jakieś nowe postulaty lub programy, a jednak skończyło się na przesłaniu o mobilizację działaczy.

– Konwencja była obliczona bardziej na działaczy i zwolenników partii, a nie na szerszego odbiorcę. Na szerszego odbiorcę czas przyjdzie na pół roku przed wyborami. Wówczas wór z prezentami zostanie rozpruty i wysypią się obietnice. Nie mam pojęcia, jakie konkretnie, ale pewne, że będą obfite, ponieważ to jest pomysł PiS-u na wygrywanie wyborów – mówi prof. Dudek.

Politolog zwrócił także uwagę na odbywającą się w partii rządzącej rewolucję wewnętrzną. – W tej chwili PiS przechodzi najgłębszą reorganizację wewnętrzną od początku istnienia tej partii. Cała jej struktura terenowa zostaje przeorganizowana na około 100 okręgów, w których rządzić będą komisarze. Ta zmiana zwiększa liczbę okręgów, co umniejsza rolę komisarzy, ale także kilkunastu ważnych polityków PiS, takich jak Mariusz Kamiński czy marszałek Elżbieta Witek, traci możliwość łączenia wysokich stanowisk państwowych z jednoczesnym byciem liderami lokalnymi. To może odbić się na kondycji partii. Nie do końca wiem, po co prezes Kaczyński to przeprowadza – mówi prof. Dudek.

Czytaj też:
Nietypowy początek przemówienia Jarosława Kaczyńskiego. „Przepraszam!”

Według politologa prezes Jarosław Kaczyński będzie robił wszystko, żeby nie mieć koalicjanta w przypadku wygranych wyborów. Ale dodaje: – Sądzę, że mu się to nie uda, bo dzisiaj skala problemów gospodarczych, które się wyłaniają na horyzoncie jest tak wielka, że nawet te opowieści o 700 Plus raczej nie pomogą.

– Jedyne, co może pomóc PiS-owi, to kompletne rozbicie opozycji. Jeśli pójdzie do wyboru podzielona na kilku listach, to powtórzy się najszczęśliwszy scenariusz dla PiS – wyjaśnia.

Dwie opcje dla opozycji

Jaki zatem scenariusz były optymalny dla opozycji? – Dyskusja sprowadza się tylko do dwóch opcji: jedna bądź dwie listy. Wszystko powyżej dwóch list powoduje ryzyko, że jedna z tych list nie wejdzie do Sejmu. Matematycznie Donald Tusk, który lansuje scenariusz jednej listy, ma rację, ponieważ uwzględnia system D'Hondta. Tyle tylko, że jest pewna grupa wyborców, której zwolennicy jednej listy zdają się nie dostrzegać. Jest grupa wyborców, która nie będzie w stanie zaakceptować listy z Kosiniakiem-Kamyszem i Zandbergiem. Jeżeli ta grupa wyborców jest na tyle duża, że wspólna lista opozycyjna osłabnie, to wynik też będzie niekorzystny – tłumaczy prof. Antoni Dudek.

Politolog ocenił także sytuację Platformy Obywatelskiej, która jest dowodzona przez Donalda Tuska, aczkolwiek to wcale nie jest – według politologa – pozytywne.

– Donald Tusk ma wśród polityków renomę politycznego killera i nikt się nie pcha w jego objęcia. Tak samo zresztą w przypadku Jarosława Kaczyńskiego. W obu przypadkach to są mordercze objęcia – mówi prof. Antoni Dudek.

Dodaje także, że politycy Platformy Obywatelskiej, zastępując Borysa Budkę, co trzeba było zrobić, ponieważ prowadził on partię w dół, zastąpili go niewłaściwym człowiekiem. – Właściwym był Rafał Trzaskowski. Co prawda Tuskowi udało się zatrzymać upadek Platformy, wrócił cały twardy elektorat, ale na tym koniec. W reszcie opozycji i jej wyborców Tusk jest skrajnie niepopularny, w przeciwieństwie do prezydenta Warszawy. Tusk nie zamierza się wycofywać, więc sytuacja jest patowa. I to może być jedna z przyczyn sukcesu PiS w następnych wyborach. Tusk jest politykiem zużytym i ma coraz większy elektorat negatywny, co będzie coraz bardziej obciążało Platformę Obywatelską – wyjaśnia prof. Antoni Dudek.

Czytaj też:
Trzaskowski i Tusk konkurują ze sobą? Poseł KO: Możemy to nazwać rywalizacją, ścigajmy się!

Źródło: Wprost