Dwoje rannych pielgrzymów wróciło do Polski

Dwoje rannych pielgrzymów wróciło do Polski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na podszczecińskie lotnisko w Goleniowie samolotem z Grenoble przyleciało dwoje rannych w wypadku polskiego autokaru we francuskich Alpach. Na pokładzie maszyny byli też członkowie rodzin ofiar tragedii, księża, psychologowie oraz przedstawiciele władz samorządowych. W sumie w poniedziałek późnym wieczorem przyleciało z Francji 55 osób.

Dwoje rannych, pochodzących ze Stargardu Szczecińskiego, przetransportowano prosto z lotniska karetką do stargardzkiego szpitala. Rodziny z płyty lotniska rozwieziono busami do domów.

Jak poinformował na krótkiej konferencji prasowej tuż po przylocie wiceprezydent Szczecina Tomasz Jarmoliński, który towarzyszył rodzinom w podróży, 24 osoby - bliscy ofiar zdecydowali się pozostać we Francji. Jarmoliński wyraził wdzięczność stronie francuskiej za niesioną na miejscu tragedii pomoc, słowa uznania skierował także pod adresem polskiego rządu. Powiedział, że dla osób, które jechały do Grenoble pożegnać swoich bliskich, w kaplicy odprawiono nabożeństwo żałobne.

Wicewojewoda zachodniopomorski Marcin Sychowski, który również z rodzinami poszkodowanych pielgrzymów był we Francji, powiedział, że są ogromne problemy z identyfikacją ciał i m.in. w celu ustalenia tożsamości ofiar od członków rodzin pobrano ślinę, na podstawie czego będzie można określić kod genetyczny.

"Byliśmy na miejscu tragedii. To robi wstrząsające wrażenie. Rodziny paliły tam znicze, modlono się za ofiary" -relacjonował.

Bożena Pawlicka, psycholog, mówiła dziennikarzom, że rodziny spokojnie znosiły to wszystko, nie było histerii, nikt nie zasłabł gdy usłyszał tę najgorszą dla siebie wiadomość. "To bardzo smutne, bardzo przykre zdarzenie, które mówi nam, jak kruche, jak marne jest życie ludzkie. Na tej pielgrzymce były rodziny, które przyjechały, by za coś podziękować i same zginęły" - opowiadała.

Według zapewnień pełnomocnika ds. medycznych wojewody zachodniopomorskiego Dariusza Lewińskiego, w Grenoble jest kilka osób, które będą w stanie opuścić Francję w ciągu najbliższych paru dni. Zapewnił, że osoby te będą miały zapewniony transport i opiekę medyczną w miejscowych szpitalach. Pozostali pielgrzymi, po wyjściu ze szpitali, będą najprawdopodobniej przewożeni do kraju sukcesywnie, na koszt ubezpieczyciela - zapewnił Sychowski.

Biskup archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej Błażej Kruszyłowicz mówiąc o pogrzebach ofiar podkreślił, że w zależności od woli rodzin będą to albo pogrzeby zbiorowe albo indywidualne. Zaznaczył, że nie odbędą się wcześniej niż po upływie dwóch tygodni, ze względu m.in. na trudności przy identyfikacji ciał. Przyznał, że ma informacje o śmierci dwóch uczestniczących w pielgrzymce księży.

Do katastrofy polskiego autokaru z pielgrzymami doszło w niedzielę na tzw. Drodze Napoleona w Alpach francuskich koło Grenoble. W pielgrzymce brali udział głównie starsi ludzie ze Szczecina, Stargardu Szczecińskiego i Mieszkowic w woj. zachodniopomorskim. W wypadku zginęło 26 osób, a 24 zostały ranne.

ab, ss, pap