Szydło o mobilizacji w szeregach PiS. „Syte kocury też muszą się obudzić”

Szydło o mobilizacji w szeregach PiS. „Syte kocury też muszą się obudzić”

Beata Szydło
Beata Szydło Źródło: PAP / Piotr Polak
Była premier Beata Szydło skomentowała rozpoczynającą się kampanię wyborczą. Podkreśliła, że Zjednoczona Prawica musi „dać z siebie wszystko”, jeśli chce wygrać trzeci raz z rzędu. – Syte kocury też muszą się obudzić, a ci, którzy zapomnieli, po co są w polityce – przypomnieć sobie o tym – powiedziała Szydło w wywiadzie dla tygodnika Sieci.

Przypomnijmy: w ostatnich dniach pojawiły się doniesienia, że Beata Szydło – premier w latach 2015-17, a obecnie europoseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości – może wrócić do krajowej polityki.

Szydło będzie kandydować na prezydenta RP?

Co więcej, mnożą się spekulacje, że Szydło zostanie ogłoszona kandydatem Zjednoczonej Prawicy w wyborach prezydenckich, które odbędą się w 2025 r. Przypomnijmy, że prezydent Andrzej Duda sprawuje obecnie drugą kadencję i tym samym nie będzie mógł ubiegać się o reelekcję.

– W tej chwili musimy się przede wszystkim skoncentrować na wygraniu wyborów do parlamentu i to się dzieje. Pracujemy w kampanii wyborczej – skomentowała Szydło na antenie Polskiego Radia 24.

Szydło o kampanii wyborczej: Praca, pokora, umiar

W poniedziałek, 20 marca, w tygodniu Sieci ukazał się obszerny wywiad z byłą premier, w którym wyjaśniła, w jaki sposób Zjednoczona Prawica zamierza poprowadzić kampanię przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

– Wszyscy w Zjednoczonej Prawicy muszą dać z siebie wszystko. Syte kocury też muszą się obudzić, a ci, którzy zapomnieli, po co są w polityce – przypomnieć sobie o tym. Powtórzę to, co mówiłam zawsze: praca, pokora, umiar – skomentowała Szydło.

Szydło: Jej celem jest, by rosło w kraju napięcie

Odniosła się również do zaostrzania się języka debaty publicznej, a właściwie języka krytyki, formułowanej przez opozycję pod adresem rządu. Za przykład wystarczy przytoczyć sformułowania, użyte przez lidera PO Donalda Tuska w trakcie niedawnych spotkań ze swoimi wyborcami.

10 marca Tusk określił rząd Zjednoczonej Prawicy mianem władzy, „skupionej wyłącznie na swoich plugawych interesach”, zaś 17 marca mianem „pisowskich frajerów”.

– Będzie niestety agresywna i trudna. Po kilku miesiącach kampanii, którą już prowadzi opozycja, widać, że użyje wszelkich środków, by pogłębiać podziały, skłócać ludzi, nakręcać agresję brudnymi metodami. Jej celem jest, by z tygodnia na tydzień rosło w kraju napięcie (...) Trzeba opozycji uświadamiać, że nakręcając bez żadnych hamulców złe emocje, kreując nienawiść, bierze na siebie odpowiedzialność. Liczę, że się opamięta – oceniła Szydło.

Szydło: Ta wewnętrzna wojna rozpoczęła się po 2005 r.

Jej zdaniem, korzenie tego konfliktu sięgają znacznie głębiej, niż mogłoby się wydawać. Jako początek wskazała wydarzenia z 2005 r., gdy Tusk przegrał wybory prezydenckie oraz – wbrew powszechnym oczekiwaniem – nie doszło utworzenia koalicyjnego rządu PO-PiS.

– Rok 2015 był tak wielką traumą dla Platformy i Tuska, że uznali, iż ich odpowiedzią nie będzie lepsza praca nad programem, nad własną ofertą, ale próba wywrócenia wyniku wyborów (…) Ta wewnętrzna wojna rozpoczęła się po 2005 r. Wtedy Tusk, wściekły na porażkę w wyborach prezydenckich ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim, rozbił PO-PiS, zniweczył nadzieje Polaków na zasadniczą przebudowę państwa, wybrał sojusz z postkomunistami, uruchomił język nienawiści, przemoc medialną i hejt, które towarzyszą nam do dzisiaj. To ten polityk ponosi odpowiedzialność za obecny stan debaty publicznej w Polsce – skwitowała była premier.

Czytaj też:
Szydło zwróciła się do Tuska. „Ja się go nie boję i tych jego zapowiedzi. Raz już stanęłam zdecydowanie”
Czytaj też:
Morawiecki uderza w Tuska. „Zamienił się teraz w Hansa Klossa. Nie ze mną te numery, Brunner”

Źródło: wpolityce.pl