Tragiczna śmierć w kaliskiej rzece. Świadkowie twierdzą, że matkę można było uratować

Tragiczna śmierć w kaliskiej rzece. Świadkowie twierdzą, że matkę można było uratować

Park Miejski w Kaliszu
Park Miejski w Kaliszu Źródło:Wikimedia Commons / LukaszKalisz
27 czerwca w Parku Miejskim w Kaliszu zatonęła 42-letnia kobieta, która próbowała ratować tonące dziecko. Według relacji świadków wydarzeń, kobiecie można było pomóc. Samotna matka osierociła sześcioro dzieci.

Do tragicznych zdarzeń doszło we wtorkowe popołudnie. 27 czerwca przed godz. 17 świadkowie zauważyli, że w kaliskim parku miejskim topi się kobieta. Natychmiast zaalarmowali służby ratunkowe. Okazało się, że 42-latka wskoczyła do rzeki, aby ratować swojego syna. „Chłopak wydostał się na brzeg, ale jego matka znalazła się nagle pod wodą” – donosił portal Kalisz Nasze Miasto.

Utonięcie w Kaliszu

– Na miejsce skierowano zastępy Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej, a także specjalistyczna grupę ratownictwa wodno – nurkowego PSP w Koninie. Zwodowano łodzie a ratownicy weszli do rzeki. Niestety, wstępne przeszukanie nie przyniosło rezultatu. Kobietę odnalazł dopiero nurek – poinformował portal kapitan Szymon Zieliński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu.

Szczegóły zdarzenia relacjonowali świadkowie w rozmowie z „Super Expressem”. – Matka wskoczyła za nim, żeby go ratować. Nagle usłyszałyśmy krzyk, obróciłyśmy się i zobaczyłyśmy, że mama wbiega do wody za tym chłopcem. Po wyjściu z wody chłopiec nie potrafił powiedzieć, jak ma na imię – powiedziała gazecie kobieta.

Świadek tragedii mówi o złej reakcji otoczenia

Więcej dowiedzieli się dziennikarze portalu tvn24.pl. 24-letnia Patrycka Galbierczak razem ze swoją szwagierką i koleżanką przebywały wówczas z własnymi dziećmi w parku. – Widziałyśmy, jak dziecko wbiega do wody, a mama za nim. Chłopiec zanurzył się, ale za chwilę wydostał na brzeg. Kobieta zniknęła pod wodą i już się nie wynurzyła. Chłopiec usiadł na ławce. Pokazał na palcach, że ma 13 lat i więcej już nie reagował na nasze pytania – opowiadała.

Strażacy tłumaczyli później, że 42-latka wpadła do dołu wypełnionego mułem i nie umiała się z niego sama wydostać. Pani Patrycja podkreślała, że w parku było wówczas dużo ludzi, którzy mogli pomóc tonącej. – Zostałam na straży z trzema wózkami. Jedna z nas zajęła się wezwaniem służb ratowniczych, a druga pobiegła do pobliskiej restauracji prosić o pomoc – mówiła dziennikarzom.

– Nikt z siedzących przy kawie mężczyzn nie podniósł się. Siedzieli i patrzyli, mówili, że nie potrafią pływać. Próbowałam zatrzymywać rowerzystów, ale też odmawiali pomocy, niektórzy to nawet słuchawek z uszu nie zdjęli. 200 metrów od miejsca zdarzenia trenowali kajakarze. Pomimo naszych krzyków nie usłyszeli nas. W końcu, kiedy na nasze prośby zareagowało dwóch mężczyzn, było już za późno. Jeden z nich wszedł do wody, ale już nic nie widział – relacjonowała.

Tragedia w Kaliszu. Zmarła osierociła sześcioro dzieci

Kobieta w rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że zachowanie ludzi tamtego dnia ocenia „bardzo źle”. – Gdyby kilku mężczyzn złapało się za ręce, to być może kobietę udałoby się uratować – stwierdziła. Śledztwo w sprawie zatonięcia kobiety wszczęła już Prokuratura Rejonowa w Kaliszu. Ciało 42-latki zabezpieczono do sekcji sądowo-lekarskiej.

Zmarła osierociła sześcioro dzieci, w tym troje nieletnich. Była pod opieką MOPS, ponieważ sama wychowywała dzieci. Dyrektorka ośrodka podkreślała, że nie było zastrzeżeń wobec kobiety. Miała być dobrą matką.

Czytaj też:
Łódź Titan była częścią studenckiego projektu? Przy jej budowie pracowali stażyści
Czytaj też:
Wakacyjny weekend pod namiotem. Przekonaliśmy się, czy było warto?

Źródło: TVN24