Polska lekarka mówi o zastraszaniu przez CBA. „Nie podoba się im to, co robię w Niemczech”

Polska lekarka mówi o zastraszaniu przez CBA. „Nie podoba się im to, co robię w Niemczech”

Prenzlau
Prenzlau Źródło:Wikimedia Commons / Creative Commons Attribution Share-alike license 2.0
Polska ginekolog z kliniki w Prenzlau w Niemczech opowiedziała dziennikarzom "Die Welt" o szykanach, jakie spotkały ją w ostatnich miesiącach ze strony polskich władz. Zapowiedziała, że nie da się zastraszyć CBA.

Pracująca od 30 lat w Niemczech Maria Kubisa pomaga Polkom w dokonywaniu zabiegów, które w naszym kraju nie zostałyby przeprowadzone. Jako szefowa oddziału położniczego w klinice w Prenzlau w landzie Brandenburgia, oferuje potrzebującym zabiegi aborcji oraz sterylizacji. 58-latka tłumaczy, że jej misja polega na zapewnieniu kobietom wolności decydowania o swoim ciele.

Gabinet polskiej ginekolog przeszukany przez CBA

Autorka tekstu w niemieckiej gazecie przypomniała, że przepisy aborcyjne w naszym kraju w ostatnich latach uległy zaostrzeniu.Tymczasem za naszą zachodnią granicą kobiety aż do 12 tygodnia ciąży mogą podjąć decyzję o usunięciu płodu. Wystarczy, że przez minimum trzy dni przed zabiegiem skonsultują tę sprawę w poradni i zapłacą około 500 euro.

Kubisa tłumaczyła, że kobiety zwyczajnie boją się, że będą zmuszane do urodzenia dziecka z ciężkimi uszkodzeniami ciała lub niezdolnego do przeżycia. Zaznaczyła, że oprócz pracy w Prenzlau pojawia się też we własnym gabinecie ginekologicznym w Szczecinie. To tam w styczniu tego roku odwiedzili ją agenci CBA. Pięciu funkcjonariuszy miało szukać dokumentów jednej z pacjentek, która rzekomo poddała się nielegalnej aborcji.

Maria Kubisa: Chcą mnie zastraszyć

Polska lekarka podkreślała, że choć w Polsce nie przeprowadza aborcji, a od 2020 roku nie zajmuje się nawet ciężarnymi, to skonfiskowano akta jej pacjentek, notesy, telefon oraz kilka laptopów. Po pół roku od rewizji nie poznała też aktu oskarżenia. Szzeciński sąd po jej proteście uznał zachowanie CBA za niedopuszczalne i nieadekwatne do sytuacji.

– Chcą mnie zastraszyć i wywrzeć na mnie presję, ponieważ nie podoba się im to, co robię w Niemczech. Chcą mnie wyrzucić z Polski – zwracała uwagę Kubisa. Opowiedziała, jak przed swoim gabinetem znajduje krzyże i różańce. Dodawała, że boi się wychodzić sama pod koniec dnia, kiedy jest już ciemno. Jednocześnie zapewniała, że nie ulegnie presji. – Nie złamię się. Moje kobiety mnie potrzebują – mówiła.

Czytaj też:
Polska po zakazie aborcji. Genetyczka: Pacjentki mają wątpliwości, czy badania prenatalne są legalne
Czytaj też:
PO zawiąże sojusz z Konfederacją? Budka: Jeśli tak, to wbiegnę pięć razy na PKiN

Opracował:
Źródło: Die Welt