Niepokojące doniesienia napłynęły w poniedziałek 30 października z ulicy Belwederskiej w Warszawie. To właśnie w tym miejscu znajduje się ambasada Rosji. Tuż po godzinie 12 służby otrzymały informację o podejrzanej przesyłce, która trafiła na teren placówki dyplomatycznej. W okolicy zaroiło się od samochodów policji i straży pożarnej.
– Kilka minut po godzinie 12:00 faktycznie otrzymaliśmy zgłoszenie o pakunku w ambasadzie Rosji. Policjanci na miejscu wykonali niezbędne czynności w tym zakresie – przekazał Rafał Rutkowski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Podejrzana przesyłka w ambasadzie Rosji w Warszawie
W akcji wzięło udział osiem zastępów straży pożarnej, w tym również specjalistyczna jednostka ratownictwa chemiczno-ekologicznego. St. kpt. Wojciech Kapczyński z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie przekazał, że podejrzany pakunek to koperta, w której znajdował się proszek.
– Przesyłka nie znajdowała się w głównym budynku ambasady, tylko w niewielkim budynku obok. Nie było potrzeby ewakuacji. Po przebadaniu proszku z przesyłki przez funkcjonariuszy ze wspomnianej Specjalistycznej Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego nie stwierdzono, by mógł on stanowić zagrożenie – doprecyzował Wojciech Kapczyński.
Straż Pożarna zakończyła akcję około godziny 15. Na razie nie wiadomo kto i w jakim celu wysłał do ambasady podejrzaną przesyłkę.
Czytaj też:
Poszukiwania Grzegorza Borysa. Apel policji przed dniem Wszystkich ŚwiętychCzytaj też:
Zniknięcie Madeleine McCann. Policja przeprasza rodziców i stwierdza nieprawidłowości