Opozycja przymierza się do paktu samorządowego. Są pierwsze szczegóły

Opozycja przymierza się do paktu samorządowego. Są pierwsze szczegóły

Były prezydent Sopotu, poseł KO Jacek Karnowski (C), były wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski (L) oraz radna Sopotu Anna Łukasiak (P) podczas konferencji prasowej w Sopocie
Były prezydent Sopotu, poseł KO Jacek Karnowski (C), były wiceprezydent Sopotu Marcin Skwierawski (L) oraz radna Sopotu Anna Łukasiak (P) podczas konferencji prasowej w Sopocie Źródło: PAP / Marcin Gadomski
Wybory samorządowe czekają nas na wiosnę 2024 roku. Już teraz opozycja ma budować podwaliny pod wspólny start w walce m.in. o sejmiki wojewódzkie.

W cieniu roszad po wyborach parlamentarnych montowane są już pierwsze porozumienia pod kolejne wybory – samorządowe. Te odbędą się wiosną 2024 i będą stanowić ważne rozdanie władzy na szczeblu lokalnym. Oficjalnie kampania samorządowa ruszy prawdopodobnie na początku nowego roku, gdy ukonstytuuje się już rząd opozycji. Już teraz pojawiają się jednak sygnały budowania koalicji pod przyszły start opozycji.

Na konferencji samorządowców z ruchu Tak! Dla Polski jego przedstawiciele mówili o pakcie samorządowym na wzór paktu senackiego. Wśród występujących osób był senator Zbigniew Frankiewicz, znany jako jeden z architektów dwóch udanych porozumień senackich.

– To sposób na pokonanie PiS w wyborach do sejmików województw oraz większych miastach. Zapraszamy do współpracy wszystkie partie demokratyczne i apelujemy o powtórzenie sukcesu, jakim zakończyły się tegoroczne wybory parlamentarne – tłumaczył polityk.

Wybory samorządowe 2024. Opozycja idzie po sejmiki

Jak podkreśla Michał Kolanko z „Rzeczpospolitej”, na konkrety tej inicjatywy przyjdzie jeszcze poczekać. Rozmówcy dziennikarza przyznają jednak, że pojawiła się wizja zbudowania koalicji na wzór obecnej opozycyjnej. Koalicja Obywatelska, PSL, Polska 2050 i Nowa Lewica miałyby wspólnie z popierającymi je samorządowcami stanąć do walki w wyborach samorządowych.

Główna uwaga ma zostać położona na sejmiki, które będą miały istotne znaczenie, jeśli chodzi o fundusze europejskiej. Chodzi zarówno o środki z KPO, jak i głównego unijnego budżetu. Odblokowanie funduszy, których wypłatę Polsce zawiesiła Komisja Europejska w związku z niespełnieniem kamieni milowych, obiecał Donald Tusk. W czwartek pojawiła się informacja, która daje pozytywny sygnał: w ramach rewizji KPO o REPowerEU Polska ma otrzymać zaliczki z Funduszu Odbudowy i Zwiększenia Odporności. Zasługi w tej sprawie przypisuje sobie obecny rząd.

Przełom ws. KPO. Polska dostanie pieniądze

Jak tłumaczył minister funduszy i polityki regionalnej, wypłata zaliczek dla Polski z Funduszu Odbudowy i Zwiększenia Odporności wynika z zaprogramowania inwestycji i reform w nowym rozdziale KPO tj. REPowerEU.

– Budżet REPowerEU przyznaje Polsce 2,76 mld euro w części dotacyjnej i dodatkowe 22,5 mld euro w części pożyczkowej. Wypłata środków odbędzie się po podpisaniu przez ministra ds. funduszy i polityki regionalnej w grudniu umów z KE dla części dotacyjnej i pożyczkowej – podkreślił Grzegorz Puda.

Tym samym w przyszłym roku Polska otrzyma zaliczki w dwóch transzach, każda w wysokości ponad 2,5 mld euro (z części dotacyjnej i pożyczkowej). Z części dotacyjnej do naszego kraju wpłyną dwie zaliczki, każda w wysokości ponad 1,2 miliarda złotych.

Czytaj też:
Rozliczenia z PiS rozpoczęte. Andrzej Duda pokrzyżuje plany koalicji?
Czytaj też:
Hołownia pionkiem w planie Tuska? Mastalerek: Został twarzą wendety

Źródło: WPROST.pl