Roman Giertych i Krzysztof Stanowski ponownie stanęli do pojedynku — tym razem o to, kto „bardziej przegrał” w wyborach.
Kiedy Krzysztof Stanowski ogłosił na X, że startował w wyborach prezydenckich „dla przygody” i „apelował, aby na niego nie głosować”, nie spodziewano się, że jego wynik stanie się punktem zapalnym. Jak się okazało, zdobycie 1,24% głosów posłużyło do uderzenia w Giertycha — z pozoru nieistotne osiągnięcie stało się pretekstem do uszczypliwości.
„Wystartowałem sobie dla przygody, apelowałem, aby na mnie nie głosować i zdobyłem dwa razy więcej głosów niż @GiertychRoman łącznie, przez całe swoje życie, podczas siedmiu różnych wyborów. Haha, co to jest za przegryw” — napisał Stanowski na X.
Roman Giertych nie pozostał dłużny. W odpowiedzi zastosował charakterystyczny dla siebie ton ironii, punktując absurdy wypowiedzi przeciwnika:
„Panie Krzysztofie pokonał mnie Pan. Pański wynik 1% jest niesamowity! Każdy kandydat na Prezydenta chciałby taki mieć. Trochę Panu ułatwił zwycięstwo ze mną fakt, że ja w wyborach prezydenckich nigdy nie kandydowałem. Ale to tylko takie moje tłumaczenie. Gratulacje!”
Ponieważ Krzysztof Stanowski nie podał danych liczbowych, ograniczają się jedynie do samego stwierdzenia, postanowiliśmy przeliczyć ilość głosów. Stanowski, zdobywając 1,24% głosów otrzymał 243 479 głosów. Roman Giertych w czasie swoich wszystkich startów do parlamentu (w sumie siedmiu zebrał 133 975 głosów. Warto jednak zaznaczyć, że w przeciwieństwie do Krzysztofa Stanowskiego trzykrotnie objął mandat posła a każda jego kampanii miała charakter lokalny a Stanowskiego – ogólnopolski.
Słowna szarpanina: ciąg dalszy nastąpił
Najnowsza potyczka stała się wyjątkowo medialna, ale nie była odosobniona. Już wcześniej Giertych i Stanowski krzyżowali miecze na X, komentując bieżące wydarzenia i atakując się personalnie.
W październiku 2024 roku, gdy Giertych skomentował decyzję sądu o zwolnieniu z aresztu księdza Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek z resortu sprawiedliwości, Stanowski zareagował złośliwie, pisząc: „Dozwolone było napisanie tego tydzień temu”.
Giertych odpowiedział ostrym tonem: „Panu już zupełnie od tej pisowskiej kasy ze spółek się w głowie poprzewracało, że uważa Pan, iż będzie mi zezwolenia na wypowiedzi dawał. Autorytet się znalazł”.
W listopadzie 2024 roku dyskusję wywołała kwestia potencjalnej kandydatury Radosława Sikorskiego na prezydenta. Giertych zarzucił redakcji Kanału Zero nieobiektywność, sugerując, że negatywna ocena Sikorskiego powinna skutkować kontrolą dotacji publicznych. Stanowski ripostował, że politycy nie powinni ingerować w wolność mediów i wywierać presji, kiedy nie podoba im się przekaz.
Polityka versus influencerzy
Relacja Giertycha i Stanowskiego odzwierciedla szersze napięcie między tradycyjnymi elitami politycznymi a nowymi formami medialnej wypowiedzi. Stanowski, który ma za sobą doświadczenia współpracy z TVP za czasów PiS i prowadzi dziś jeden z najpopularniejszych kanałów internetowych w Polsce, reprezentuje model dziennikarstwa z pogranicza show-biznesu i opiniotwórczości.
Giertych, były wicepremier i minister edukacji, znany z kontrowersyjnych poglądów i spektakularnego powrotu do polityki, traktuje media społecznościowe jak przedłużenie sejmowej mównicy.
Czytaj też:Gdańsk nie dla Nawrockiego. Trzaskowski wygrywa w rodzinnym mieście rywala
Czytaj też:
Wyciągnął nóż, groził wolontariuszowi. Groźny incydent przed lokalem wyborczym