Koalicja na krawędzi. Tuskowi pary starczyło tylko na przejęcie władzy, ale nie ma go kim zastąpić

Koalicja na krawędzi. Tuskowi pary starczyło tylko na przejęcie władzy, ale nie ma go kim zastąpić

Premier Donald Tusk
Premier Donald Tusk Źródło: PAP / Piotr Polak
Wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska nie przyniosło nawet chwilowej poprawy nastrojów w koalicji rządzącej. Wystąpienie premiera zostało uznane za bardzo słabe nawet przez komentatorów z mediów tradycyjnie wspierających Platformę Obywatelską. – Z tym premierem koalicja daleko nie zajedzie. Problem polega na tym, że  nie ma go kim zastąpić – narzeka polityk związany z obozem rządzącym.

Donald Tusk sięgnął po zgraną sztuczkę, jaką jest wotum zaufania dla rządu, żeby zdyscyplinować koalicjantów i przeciąć spekulacje, że ktoś inny byłby lepszy na jego miejscu. Skoro wszyscy go poparli, to te rozważania, narzucające się po przegranych wyborach prezydenckich, przestają mieć rację bytu. Ale i tak wszyscy wiedzą, że Tusk stracił charyzmę, dzięki której Platforma przed laty wygrywała wybory za wyborami. Pary starczyło mu tylko na przejęcie władzy w 2023 roku. A teraz wszyscy z niepokojem patrzą w przyszłość.

I po co mu to było?

Powszechna krytyka medialna, która spadła na Tuska po środowym expose jest całkowicie uzasadniona. Jego przemówienie było słabe i w 90 procentach poświęcone narzekaniom na PiS. Nawet najsilniej przywiązani do PO wyborcy nie mają już ochoty słuchać o tym, że PiS tylko udawało budowę CPK i elektrowni jądrowych, ale nic nie robiło, za to my teraz, to cho, cho, cho. Zwłaszcza, że za tym cho, cho, cho nic się nie kryje. Domniemane złodziejstwo PiS też zaczęło nudzić publiczność, a czerstwe żarty w stylu: „może was wszystkich nie zamkniemy, ale będziemy się starali” – nikogo nie śmieszą.

Nie ma co ukrywać – premier rozczarował. Przez ostatnie dni do opinii publicznej docierały nieoficjalne informacje, że liderzy partii koalicyjnych spotykają się, uzgadniają plan działania na kolejne dwa lata, a nawet treść wystąpienia Donalda Tuska w Sejmie.

Oczekiwania na nową jakość były więc duże, a rozczarowanie jeszcze większe, gdy okazało się, że szef rządu przemówił jak zwykle – ataki na PiS i zero konkretów.

Na dodatek, jedyny ruch, jaki zapowiedział Donald Tusk, to powołanie rzecznika prasowego rządu, jeszcze w czerwcu. Tak jakby była to najbardziej pilna rzecz do zrobienia. Choć raczej można z góry założyć, że obywateli obejdzie to tyle, ile zeszłoroczny śnieg.

Po co zatem w ogóle było to wotum zaufania?

Artykuł został opublikowany w 24/2025 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.