„Jeden naród – silna Polska” – pod tym hasłem 11 listopada ulicami Warszawy przejdzie Marsz Niepodległości. – Od wielu lat Polskę i Europę trawi problem imigracji. Nie możemy powiedzieć, że ten problem nas jako Polski nie dotyczy – próbował przekonywać organizator demonstracji Bartosz Malewski.
– Tylko państwa narodowe są w stanie uchronić się przed tym problemem, dlatego podkreślamy istotność jednego narodu. Mówimy o Europie ojczyzn, a Polska jest ojczyzną jednego narodu – dodawał.
Trzaskowski pójdzie w Marszu Niepodległości?
W rozmowie z Polsat News Rafał Trzaskowski został zapytany o swoją deklarację z kampanii wyborczej dotyczącą Marszu Niepodległości. Prezydent Warszawy podkreślił, że „jeśli będzie kiedyś taka okazja, żeby w marszu poszły wszystkie środowiska – prezydent Karol Nawrocki, premier Donald Tusk oraz inne siły demokratyczne, to wówczas on również wziąłby udział w takiej manifestacji”.
– Dzisiaj wygląda na to, że znowu będziemy mieli próbę zmonopolizowania Święta Niepodległości przez jedną stronę sceny politycznej, która niespecjalnie za mną przepada. Będą wspólne obchody państwowe, będzie specjalny koncert dla warszawiaków, natomiast w marszu pójdzie niestety tylko jedna strona sceny politycznej – mówił polityk KO.
– Mam nadzieję, że marsz odbędzie się w spokoju, nie będzie incydentów czy głoszenia haseł faszystowskich lub prób demolowania Warszawy. Są głosy, że na Marszu Niepodległości ma się pojawić Karol Nawrocki i zakładam, że jeśli prezydent przyjdzie, to będzie bardzo spokojnie – dodał Rafał Trzaskowski.
Marsz Niepodległości zablokowany? Trzaskowski komentuje
Prezydent Warszawy podkreślił, że „każdy ma prawo demonstrować pod warunkiem, że nie łamie prawa i nie niszczy własności”. Dopytywany, czy w stołecznym ratuszu nie ma planów zablokowania tegorocznego Marszu Niepodległości, Rafał Trzaskowski przypomniał, że w poprzednich latach wyrażał jasny sprzeciw, żeby jedno środowisko miało monopol na świętowanie 11 listopada.
– Jeśli chodzi o manifestację, bez względu na poglądy, każdy ma prawo takowe w Warszawie organizować. Jednak proszę pamiętać, że był rok, kiedy Warszawa została zdemolowana, były wykrzykiwane skandaliczne hasła. To jest naturalne, że wtedy interweniujemy. Jeśli nie ma przypadków niszczenia miasta czy promowania zakazanych symboli, to każdy ma prawo demonstrować – podsumował.
Czytaj też:
Poseł Konfederacji zatrzymany w sklepie. Wymowna reakcja MentzenaCzytaj też:
Kaczyński się wściekł. Tak w PiS zareagowano na głośną aferę
