Półprawdy w sprawie gangu zwyrodnialców

Półprawdy w sprawie gangu zwyrodnialców

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sprawa gangu obcinaczy placów, moim zdaniem jednego z najbardziej brutalnych polskich gangów, trafiła ostatnio do Sejmu. Publikacje "Wprost" na temat uchylenia aresztów siedmiu członkom bandy i pobiciu policjantów przez dwóch wypuszczonych na wolność przestępców, wywołały poruszenie polityków, któryż domagali się w tej sprawie informacji od ministra sprawiedliwości.
Po wystąpieniu zastępcy prokuratora generalnego Andrzeja Pogorzelskiego przed posłami odniosłem wrażenie, że resort sprawiedliwości nie bardzo wie, co się dzieje w tej sprawie albo co z nią zrobić. Prokurator Pogorzelski tłumaczył, że bandyci, o których pisaliśmy, nie obcinali palców swym ofiarom. "W sprawie obcinania palców toczy się odrębne postępowanie wobec innych osób. Listem gończym poszukiwane są cztery osoby, którym prokuratura chce postawić takie zarzuty. Nie jest to żadna z osób oskarżonych w sprawie gangu" – podkreślił Pogorzelski.
Tyle tylko, że pan prokurator albo celowo zmanipulował informację przekazywaną posłom, albo najzwyczajniej w świecie nie ma pojęcia o tym śledztwie, a zapoznając się z prokuratorskim skrótem, przeczytał go po łebkach.
Otóż panie prokuratorze, prawdą jest, że żaden z siedmiu przestępców zasiadających w ławach oskarżonych, nie odpowiada za obcinanie palców. Tyle tylko, że według ustaleń śledczych nie ma najmniejszych wątpliwości, że odpowiadająca przed sądem siódemka to są członkowie gangu obcinaczy placów. W dalszym ciągu zbierane są też dowody ich udziału w najbrutalniejszych porwaniach i morderstwach. I jak zapowiadają śledczy postawienie nowych zarzutów to kwestia kilku miesięcy.
Na ławie oskarżonych zasiada, bowiem ich szef Grzegorz K., ps. Ojciec. O tym zeznawali skruszeni członkowie bandy, z których jeden zniknął, gdy byli kompani dowiedzieli się o tym, że sypie.
Prawdą jest też, że "w sprawie obcinania palców toczy się odrębne postępowanie wobec innych osób". I znów prokurator zapomniał, bądź nie dowiedział się, że sprawy porwań w okolicach Warszawy zostały połączone w jedno duże śledztwo, z tego kolejne wątki rozliczano w miarę zbierania dowodów. Jakby tego było mało, w aktach sprawy są informacje dowodzące, że w poszczególnych porwaniach pojawiały się te same osoby sprawców, tyle tylko, że w różnych konfiguracjach. Prokurator Pogorzelski, jako doświadczony prokurator, winien wiedzieć, że nawet gdy ktoś nie ma przedstawionych zarzutów obcinania palców, to nie oznacza wcale, iż nie należał do takiego gangu. W bandzie tej przecież nie było samych szaleńców z sekatorami, ale także osoby odpowiedzialne za typowanie ofiar czy choćby logistykę.
Już na sam koniec, chyba nikt nie ma wątpliwości, że porwanie to jedno z najpoważniejszych przestępstw. Uchylenie aresztu osobom o to podejrzanym zawsze będzie budziło emocje, tym bardziej, że na wolności są osoby związane z oskarżonymi. Miejmy tylko nadzieję, że do wydania wyroku nie znikną kolejni świadkowie.