Bez porozumienia w szpitalu w Łodzi

Bez porozumienia w szpitalu w Łodzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie doszło do porozumienia między dyrekcją szpitala im. Barlickiego w Łodzi a protestującymi od kilku dni pielęgniarkami. Siostry, które domagają się wyższych płac, zapowiadają kontynuowanie protestu i składanie wypowiedzeń z pracy.

Akcja protestacyjna trwa w szpitalu od poniedziałku. Codziennie przedłużana jest o godzinę; w piątek protestujące siostry na sześć godzin odeszły od łóżek pacjentów.

Według szefowej związku zawodowego pielęgniarek i położnych w placówce Małgorzaty Hirzewskiej, w proteście uczestniczy połowa pracujących pielęgniarek; część z nich bierze udział w proteście po pracy. Dyrekcja szpitala uważa, że protestuje tylko 15 proc. sióstr.

W piątek po południu doszło do rozmów protestujących z dyrekcją, ale zakończyły się one fiaskiem. Dyrekcja szpitala proponuje pielęgniarkom kontrakty przewidujące wynagrodzenie w wysokości 25 zł brutto za godzinę. Dla protestujących jest to nie do przyjęcia.

Pielęgniarki domagają się podwyżki płac do 2 tys. zł dla tych, które zaczynają pracę, 2,5 tys. zł dla osób pracujących już pięć lat, 3 tys. zł dla pielęgniarek z 10-letnim stażem oraz 3,5 tys. zł dla sióstr oddziałowych.

"Nie doszło do porozumienia, ponieważ dyrektor uważa, że nasze propozycje nie są możliwe do przeprowadzenia. Tu jest brak dobrej woli, nie było żadnej konkretnej propozycji, która mogłaby przybliżyć nas do porozumienia" - powiedziała Hirzewska.

Dodała, że niektóre protestujące pielęgniarki rozważają składanie wymówień i chcą szukać pracy w innych szpitalach. Siostry zapowiadają dalszy protest; codziennie chcą go przedłużać o kolejną godzinę. Na razie nie wiadomo kiedy dojdzie do kolejnych rozmów z dyrekcją szpitala.

Podczas protestu pacjentami opiekują się lekarze, pielęgniarki oddziałowe oraz te, które nie przyłączyły się do akcji.

ND, ab, PAP