Tusk powiedział we wtorek, że bardzo prawdopodobne jest jego spotkanie z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym przed szczytem UE-Rosja, który zaplanowany jest na 14 listopada.
"Taka propozycja się pojawiła, aby porozmawiać o tych aspektach polityki europejskiej" - mówił Tusk. Ale - jak dodał - jest przekonany, że na spotkaniu pojawią się także "pewne formuły dotyczące pakietu klimatyczno-energetycznego".
"Co daje szanse na zbliżenie stanowisk tak, by Polska i inne kraje nie musiały na przyszłym szczycie UE, w grudniu, odwoływać się do broni ostatecznej, jaką jest weto" - powiedział szef rządu.
W czwartek w Warszawie odbył się szczyt premierów Grupy Wyszehradzkiej. Członkowie Grupy (Polska, Czechy, Węgry, Słowacja) i państwa bałtyckie (Litwa Łotwa i Estonia) zadeklarowały wspólnie, że nie chcą blokować pakietu energetyczno-klimatycznego, tylko odpowiedzialnie go współtworzyć. Jednocześnie chcą jednak, aby UE przyjmując pakiet zapobiegła nieograniczonemu wahaniu cen emisji CO2 w przyszłości, a także uwzględniła specyfikę poszczególnych gospodarek, w tym tych opartych na węglu.
Wzbudzający coraz więcej kontrowersji pakiet klimatyczno-energetyczny - który ma zapewnić, że do 2020 roku UE zmniejszy emisję CO2 o 20 proc. - ma być przedmiotem porozumienia 27 unijnych państw i Parlamentu Europejskiego jeszcze do końca tego roku.
W październiku szefowie państw i rządów Unii zgodzili się, że polityczne porozumienie zapadnie najpierw na szczycie UE, dzięki czemu Polska zagwarantowała sobie prawo weta - decyzje na szczycie zapadają bowiem jednomyślnie.
Polska, z gospodarką w 94 proc. opartą na węglu, argumentuje, że realizacja ambitnych zobowiązań UE do redukcji emisji CO2 grozi drastyczną podwyżką cen prądu. A to dlatego, że KE zaproponowała, by wszystkie prawa do emisji w energetyce były sprzedawane na specjalnych aukcjach już od 2013 roku. Ponadto Polska uważa, że pakiet naraża na szwank bezpieczeństwo energetyczne, bo zmusza do rezygnacji z rodzimego wysokoemisyjnego węgla na rzecz importowanego gazu.
ND, PAP