Hańba dla munduru

Hańba dla munduru

Dodano:   /  Zmieniono: 
Proces żołnierzy z Nangar Khel to bezprecedensowa klęska polskiej prokuratury.
Sprawa Nanagr Khel nie ma precedensu nie tylko dlatego, że po raz pierwszy przed sądem stają polscy żołnierze oskarżeni o popełnienie zbrodni wojennej. Przede wszystkim jednak dlatego, że niewiele było dotychczas tak bezprzykładnych kompromitacji polskiej prokuratury. Widać to było od samego początku tej sprawy. Najpierw było spektakularne zatrzymanie: żołnierzy zaskoczono nad ranem, w ich domach, wyprowadzono w kajdankach w świetle kamer, przy ich żonach i dzieciach. Zamknięto ich w areszcie na kilka miesięcy, ale przez ten czas prokuratura nie zdążyła ich nawet przesłuchać. - W ciągu 100 dni Napoleon był w stanie przegrać wojnę, ale polska prokuratura nie potrafi przez ten czas przesłuchać 7 żołnierzy - drwił Janusz Korwin - Mikke. I ciężko odmówić mu racji.
 
Łatwo jest oceniać zachowanie żołnierzy z fotela prokuratorskiego w bezpiecznym, ciepłym gabinecie. Można tracić długie godziny na analizie drobnych szczegółów zdarzenia. Trudniej jest zachować się w warunkach bojowych, kiedy decyzje podejmować trzeba w ciągu ułamka sekundy. Na tym polega wojna i dziwne, że nie rozumieją tego prokuratorzy bądź co bądź wojskowi. Każdy prokurator wojskowy jest przecież żołnierzem i powinien wiedzieć, że żołnierz musi wykonywać rozkazy. Jeżeli w Afganistanie żołnierze otrzymali rozkaz uderzenia na Nangar Khel to mieli obowiązek ten rozkaz wykonać. Na wojnie bowiem odmowa wykonania rozkazu karana jest sądem wojennym, co grozi surowymi konsekwencjami. Jak więc może czuć się żołnierz, który wie, że jeśli rozkaz wykona to stanie przed prokuratorem, a jeśli nie wykona to przed sądem wojennym? Zupełnie niezrozumiałe jest to, że prokuratura nie skupi się na sensowności tego rozkazu. Jeżeli rozkaz ataku był zbrodnią wojenną - odpowiedzialność powinien ponieść ten, kto ten rozkaz wydał, a nie ten, kto go wykonał. Wojskowa prokuratura przedstawia sprawę w taki sposób, jakby to siedmiu głupków z braku czegoś innego do roboty postanowiło zaatakować i zabić afgańskich cywilów.
 
Cała ta sprawa obraża honor polskiego wojska. Jak inaczej nazwać bowiem sposób zatrzymania tych żołnierzy. Żaden z nich nie miał kryminalnej przeszłości, żaden nie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, żaden nie był wcześniej oskarżony ani nawet podejrzany. Nie było więc ryzyka, że będą mataczyć, kłamać, uciekać. Ci żołnierze to młodzi ludzie, oddani Polsce, którzy życie chcieli poświęcić służbie dla kraju. Takich ludzi prokuratura zamykała jak najgorszych bandytów. Jeśli od tej pory na wojnie żołnierze będą odmawiać wykonywania rozkazów, bojąc się odpowiedzialności za coś, co wydarzy się bez ich zamiaru, to wina za to spadnie na wojskową prokuraturę. Obawiam się bowiem, że głupota poznańskich prokuratorów wojskowych będzie miała takie właśnie konsekwencje.