Wielu Polaków nielegalnie przedłuża pobyt w USA

Wielu Polaków nielegalnie przedłuża pobyt w USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jednym z najważniejszych powodów, dla których Polska ma wciąż wysoki odsetek odmów wizowych i nie jest objęta programem ruchu bezwizowego, może być wysoka liczba nielegalnych przedłużeń pobytu w USA przez Polaków - sugeruje demokratyczna kongresmanka z Ohio, Marcy Kaptur, na podstawie informacji otrzymanych z rządu amerykańskiego.

- Administracja mówi nam, że Polska jest jednym z dwóch, trzech krajów mających największy odsetek nielegalnych przedłużeń pobytu. Opozycja przeciw zniesieniu wiz dla Polaków w Kongresie używa tego argumentu. Byłam nim zaskoczona - powiedziała przedstawicielka amerykańskiego parlamentu. Kaptur, wnuczka polskich imigrantów, należy do grona ustawodawców od lat popierających inicjatywy legislacyjne na rzecz uchylenia obowiązku wizowego dla obywateli polskich.

Tymczasem urząd ds. imigracji i służb celnych (ICE) amerykańskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Kraju informuje, że władze USA nie mają żadnych statystyk liczby przedłużeń pobytu, ponieważ ICE nie ma możliwości ich obliczenia. Urząd dysponuje jedynie liczbą Polaków deportowanych z USA, która wzrosła znacznie w ostatnich latach. Taki sam trend obserwuje się jednak w odniesieniu do obywateli innych krajów, ponieważ władze nasiliły ściganie wykroczeń imigracyjnych. - Departament Stanu powiedział nam o wzroście liczby nielegalnych przedłużeń pobytu na podstawie informacji z konsulatów - wyjaśnił rzecznik kongresmanki Kaptur, Steve Fought.

Jak informują źródła dyplomatyczne, konsulaty amerykańskie w Polsce starają się ustalić szacunkową liczbę przedłużeń pobytu za pomocą sondaży telefonicznych przeprowadzanych wśród rodzin osób, które dostały wizy i wyjechały do USA. Kiedy upływa termin przyznanej wizy, urzędnicy konsularni dzwonią do tych rodzin pytając, czy jej posiadacz wrócił już do kraju i notują przypadki przedłużania pobytu w USA.

- Nie jest to metoda naukowa, więc Departament Stanu nie podaje żadnych liczb, tylko co najwyżej dane szacunkowe - powiedział pragnący zachować anonimowość dyplomata.

PAP, arb