Przepychanki trwają, TVP nadal bez prezesa

Przepychanki trwają, TVP nadal bez prezesa

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. photos.com
Trwa pat w Radzie Nadzorczej TVP. Jej członkowie podczas kolejnej nocnej narady nie zdołali wyłonić zarządu telewizji. W trakcie kilkugodzinnego posiedzenia powtórnie przesłuchano pięć osób, które znalazły się w finale konkursu. Decydujące posiedzenie ma się rozpocząć jutro o 20.00.

W środę przesłuchiwani byli: Włodzimierz Ławniczak i Paweł Paluch (ci dwaj kandydaci mają niemal pewne miejsce w zarządzie TVP) oraz Romuald Orzeł, Jacek Karnowski i Jarosław Grzelak (to z tej trójki wyłoniony miałby być prezes TVP).

Nieoficjalnie członkowie Rady Nadzorczej mówią jednak, że także w piątek nie dojdzie do wyboru zarządu. "Nie będzie rozstrzygnięcia, nie ma większości dla żadnego z kandydatów na prezesa. Najprawdopodobniej konkurs zostanie unieważniony" - powiedział nieoficjalnie jeden z członków Rady. W środę nie podjęto nawet próby głosowania.

Konflikt w Radzie Nadzorczej TVP

Jak donosi "Gazeta Wyborcza" lewa strona rady gotowa jest poprzeć Orła (forsowanego przez część PiS), ale Karnowskiego już nie. - Karnowski nie będzie prezesem telewizji, tylko ambasadorem PiS - mówi członek rady związany z lewicą. I przypomina, że Karnowski jest postrzegany jako dziennikarz ideologicznie związany z PiS-em. - To wizerunkowo będzie fatalnie dla spółki. Orzeł takiej łatki nie ma.

Gdy okazało się, że nie wszyscy z prawej strony rady są gotowi zagłosować na Orła, ten złożył rezygnację. W ciągu dnia namawiano go do jej wycofania. - Ostateczną decyzję: Orzeł czy Karnowski, podejmie sam prezes Jarosław Kaczyński - mówi jeden liderów PiS.

W tej sytuacji lewica zaproponowała, by prezesem został Jarosław Grzelak. - Pracuje w TVP od 1991 r., ma doświadczenie, świetnie wypadł na przesłuchaniach - tłumaczy członek z lewej strony rady.

Ale PiS nie chce go zaakceptować. - Nie jest nasz - mówi wprost jeden z polityków PiS. I przypomina, że w myśl umowy z SLD, PiS miał dostać prezesurę TVP, bo Sojusz dostał radio (prezesem jest Jarosław Hasiński, kiedyś współpracownik Roberta Kwiatkowskiego w TVP).

Zdążą z wyborem?

Tymczasem na decyzję nie ma już wiele czasu - 18 grudnia kończy się trzymiesięczny okres delegacji do zarządu dwojga członków rady nadzorczej, którzy obecnie zarządzają spółką: p.o. prezesa Tomasza Szatkowskiego i Małgorzaty Wiśnickiej-Hińczy. Gdyby do tego czasu nie udało się wyłonić nowych władz spółki, konieczna będzie kolejna tymczasowa delegacja dla kolejnych członków RN, a to - jak nieoficjalnie przyznaje część członków Rady - oznaczałoby jej "kompromitację".

Jest to już drugi konkurs na zarząd TVP w ostatnich miesiącach. Poprzedni unieważniono trzeciego listopada. Jak podawała Rada Nadzorcza, powodem była formuła konkursu - wyłoniony w nim zarząd miał jedynie dokończyć kadencję zapoczątkowaną jeszcze w kwietniu 2006 r. przez Jana Dworaka. Oznaczałoby to, że już wiosną 2010 r. TVP musiałaby ogłosić nowy konkurs.

PAP, "Gazeta Wyborcza", mm