Kobiety Platformy chcą więcej władzy

Kobiety Platformy chcą więcej władzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Maciej Figurski /Forum 
Większa reprezentacja w zarządzie i dwa miejsca w pierwszej piątce na każdej z list wyborczych - to postulaty posłanek PO, które namawiają kobiety do tego, by walczyły o miejsca delegatów podczas zbliżającego się Kongresu PO. – Stanowimy 30 proc. i chcemy być bardziej widoczne – mówi posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska.
Obecnie w 14-osobowym zarządzie partii zasiadają tylko dwie kobiety - Hanna Gronkiewicz-Waltz i Urszula Augustyn. Tymczasem kobiety w PO stanowią aż 30 procent - i chciałyby mieć reprezentację proporcjonalną do swojej siły. – Chciałybyśmy co najmniej podwoić stan obecny – mówi Augustyn. – Chcemy, by kobiety miały realny wpływ na decyzje podejmowane w Platformie.

Walka o większą reprezentację kobiet ma się rozegrać na kongresie partii. – Na kongresie zostanie wybrany szef partii i Rada Krajowa, która wyłoni zarząd. Dlatego zależy nam, by wśród delegatów było jak najwięcej kobiet – tłumaczy Małgorzata Kidawa-Błońska. Na tym samym kongresie będzie też mowa o zasadach kształtowania list wyborczych. W poprzednich wyborach w PO obowiązywała uchwała, że w każdej pierwszej trójce ma być jedna kobieta. Teraz posłanki idą krok dalej – chcą gwarancji, że w każdej pierwszej piątce będą co najmniej dwie kobiety. – Trzeba iść krok po kroczku do przodu – mówi Augustyn.

Kobiety szukają poparcia u Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny. – Ale przede wszystkim rozmawiamy z naszymi kolegami w Sejmie. Są to codzienne dyskusje, podczas których staramy się ich przekonać do naszych pomysłów – mówi Kidawa-Błońska.

"Rzeczpospolita", arb