PiS odcina się od "Solidarnych 2010"

PiS odcina się od "Solidarnych 2010"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politycy PiS zostali poproszeni przez władze partii, by nie rozpowszechniać filmu "Solidarni 2010" i aby nie brać udziału w jego promocji. Chodzi o to, by nie stwarzać okazji do zarzutów, że PiS wykorzystuje w kampanii wyborczej tragedię Smoleńską. Niektórzy posłowie musieli odwołać zaplanowane projekcje filmu - przyznaje Marek Suski.
- Podpisał się pod tym Joachim Brudziński, szef Komitetu Wykonawczego PiS - mówi Suski. Brudziński niechętnie się do tego przyznaje: - Jaki zakaz? Jakie projekcje? Ci co latają do dziennikarzy z takimi informacjami, niech się lepiej pracą zajmą - ucina temat.

Pokaz filmu zorganizował PiS m.in. w Kwidzynie. Na pokazie był obecny m.in. współautor dokumentu Jan Pospieszalski. "Po projekcji filmu zajmującej około 90 minut, Jan Pospieszalski przekazał zebranym ważne przesłanie: Polska potrzebuje dziś prawdy i obrony wolności słowa" - napisano po pokazie w "Pulsie Kwidzyna".

16 czerwca podobny pokaz miał się odbyć w Krakowie. Zaprasza na niego senator PiS Zbigniew Cichoń. Prawdopodobnie pokaz zostanie jednak odwołany. - Nie chcemy, by tragedia smoleńska była wykorzystywana w kampanii. Nie chcemy być posądzani o to, że jesteśmy inicjatorami tego typu działań, dlatego prosimy naszych działaczy, by nie organizowali takich spotkań. Bo każda taka oddolna inicjatywa i tak spada na nasze konto - tłumaczy jeden z polityków PiS.

"Gazeta Wyborcza", arb