Sikorski: tabliczki "strefa zdekomunizowana" nie zdejmę

Sikorski: tabliczki "strefa zdekomunizowana" nie zdejmę

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot.: Wprost 
Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski mówi, że nie zdejmie tabliczki "strefa zdekomunizowana" ze swojej posiadłości po to, żeby zyskać głosy elektoratu Grzegorza Napieralskiego.
- Ta tabliczka jest przedmiotem żartów, bo była żartem i ma znaczenie: oto wykonałem zadania zdekomunizowania, wyczyszczenia z tego brudu urbanistycznego i dosłownego, który panował, ale nie jest to skierowane przeciwko komukolwiek personalnie - wyjaśnia Sikorski. Mimo, że napis Sikorski traktuje humorystycznie, to nie zamierza go usuwać, aby przypodobać się Lewicy.

Ministrowi nie podoba się podejście Jarosława Kaczyńskiego do wyborców lewicy. Jego zdaniem, prezes PiS postępuje koniunkturalnie. - Widać, że Jarosław Kaczyński zmienia poglądy i  zmienia przyjaciół, fascynacje kadrowe w zależności od potrzeb kampanii. To jest różnica między nim, a naszym kandydatem, marszałkiem Komorowskim. Bo marszałek Komorowski kandyduje jako ten człowiek, kim jest, a nie jako ktoś, kim nie jest - mówi Sikorski.

Nie zaprzeczył jednak, że także PO chce się przypodobać wyborcom, którzy w pierwszej turze głosowali na Grzegorza Napieralskiego. - To naturalne, że dobry wynik Grzegorza Napieralskiego daje nam do myślenia. To jest częściowo elektorat lewicowy, trochę pewnie elektorat młodzieżowy i oczywiście kandydaci o  ten elektorat teraz rywalizują - wyjaśnił.

Sikorski podkreślał, że są wspólne punkty w myśleniu Lewicy i PO. - Wydaje mi się, że lewica w szczególności powinna pamiętać o tym, kto chciał ratyfikacji traktatu z Lizbony, a kto to maksymalnie opóźniał. Kto mówi Europa "per my" i umieszcza Polskę w kręgach decyzyjnych Unii Europejskiej, a kto traktuje Brukselę jako coś obcego, czym się Polaków straszy. Kto wreszcie wyprowadził wojska z Iraku i w tej chwili pracuje z sojusznikami aby z sukcesem zakończyć operację afgańską, a kto wywołuje niepotrzebne spięcia z sąsiadami - dodał.

PP / TVN