Kidawa-Błońska: Palikot to niespełniony artysta

Kidawa-Błońska: Palikot to niespełniony artysta

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
- Często trafne diagnozy Palikota są przesłonięte niewybredną formą jego wypowiedzi - uważa Małgorzata Kidawa-Błońska. Posłanka PO i producentka filmowa podejrzewa Palikota o duże zdolności artystyczne. - Mam wrażenie, że Janusz chciałby być artystą i kreować rzeczywistość w sposób sceniczny, wręcz awangardowy - mówiła w wywiadzie dla Onet.pl.
- Palikot często stawia trafne diagnozy, używając przy tym języka, który wykracza poza przyjęte normy.(…) Prosty, czasem wręcz "prostacki" i zbyt dosłowny język Palikota przysłania zbyt często swą formą problemy, o których mówi. Ludzie patrzą na niego przez pryzmat tego, "jak powiedział", a nie, "co właściwie powiedział" (…) Szkoda więc, że często trafne diagnozy Palikota są przesłonięte niewybredną formą jego wypowiedzi.

Posłanka PO jest przekonana, że forma wypowiedzi szefa lubelskiej PO przesłania treść, którą Palikot chce tam zawrzeć. Podejrzewa go o duże zdolności artystyczne. - Mam wrażenie, że Janusz chciałby być artystą i kreować rzeczywistość w sposób sceniczny, wręcz awangardowy, tyle że szeroko pojęta polityka powinna być od tego jak najdalej. Polityka wymaga innego języka, sporej dozy dyplomacji i przede wszystkim bardziej precyzyjnego myślenia. Palikot to przede wszystkim niespełniony artysta.

Kidawa-Błońska przyznaje, że tłumaczenie się za kontrowersyjne zachowanie klubowego kolegi wzbudza irytację. - Każdy artysta, nawet ten niespełniony, winien działać na własny rachunek. Niech on sam tłumaczy się ze swoich wypowiedzi, a PO proponuję zostawić w spokoju.

Kobieta zauważa, że Janusz Palikot inaczej zachowuje się w ławach sejmowych, a inaczej w mediach. Twierdzi, że w Sejmie jest normalnym, dobrze przygotowanym posłem, poświęcającym się pracom parlamentarnym i komisyjnym, natomiast w mediach przechodzi zupełną metamorfozę.

Na pytanie czy szef lubelskiego PO pomaga czy szkodzi partii, Kidawa-Błońska odpowiada: - Nie wiem, czy zaszkodził, ale na pewno nam nie pomógł. Nie tylko sama PO, lecz i wyborcy spodziewali się po Januszu czegoś więcej. On ze swoją niespożytą energią, oryginalnymi pomysłami, mógłby zrobić naprawdę wiele dobrego w polityce. Tymczasem stawia wyłącznie na kreowanie własnej osoby poprzez urządzanie wątpliwych, często wręcz niesmacznych happeningów. Szkodliwych nie tylko dla siebie czy dla Platformy, ale również dla istotnych problemów, na które przecież zamierzał zwrócić uwagę(…) Nie przeczę, że Janusz przekraczając dopuszczalne granice w formie wypowiedzi porusza jednak bardzo ważkie kwestie, czego nie można powiedzieć o niespełnionych artystach z PiS. (…) Palikot jaki jest, taki jest, ale to bardzo inteligentny, ciekawy i błyskotliwy człowiek.

Kidawa-Błońska twierdzi, że część postulatów Palikota pozbawionych jest sensu. Uważa, że nie powinno się upubliczniać wyników sekcji zwłok prezydenta, natomiast jest przekonana,   że musimy poznać powody dla których piloci TU-154 podjęli próbę lądowania w tak fatalnych warunkach. - Kiedy jest pan pilotem, wiezie najważniejsze osoby w kraju, jedzie z ważną misją, bo to miało być arcyważne wydarzenie, to jest pośpiech, ciężar odpowiedzialności za to, żeby te osoby dowieźć na czas, bezpiecznie, żeby zdążyć. Trudno mówić, czy to jest presja czy nie, ale wielka odpowiedzialność wynikająca z poczucia obowiązku z pewnością bardzo ciąży.

Posłanka nie jest zwolenniczką powołania specjalnego zespołu parlamentarnego do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej: - Ja nie miałabym takiej śmiałości, żeby taki zespół powołać, bo ja nie mam wystarczającej wiedzy na temat technologii lotniczych, specjalistycznych materiałów. Przecież do tego potrzebna jest wyjątkowa wiedza. Nie każdy przecież, mając nawet wszystkie dostępne dokumenty, analizy, będzie w stanie określić, co tak naprawdę z nich wynika. Ja bym się czegoś takiego na pewno nie podjęła, nie mam takich kompetencji.(…) Jestem przekonana, że to rola specjalistów, po to są fachowcy. Co mogą sprawdzić politycy? Dopilnują, czy wszystkie dokumenty, które im się wydawało, że są potrzebne dotarły czy nie, no i tylko tyle.

dp, Onet.pl