"I PiS, i Platforma są zagrożone radykalizmem"

"I PiS, i Platforma są zagrożone radykalizmem"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński (fot. WPROST) Źródło: Wprost
- Wybory prezydenckie były niewyobrażalnym sukcesem Jarosława Kaczyńskiego. Miał wielką szansę wygrać wybory parlamentarne. Teraz tę szansę przegrywa - ocenia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Artur Balazs, były minister rolnictwa i były poseł Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego.
- Te twarze PiS, które przyczyniły się do sukcesu w kampanii prezydenckiej, i ich sposób uprawiania polityki zniknęły. Są wręcz napiętnowane. I to jest dla sporej części elektoratu PiS dramatyczna sytuacja. Widać, że teraz przewagę mają siły radykalne, politycy, którzy są zainteresowani konfrontacją - ubolewa Balazs. Zdaniem byłego ministra Kaczyńskiemu zabrakło siły, by wesprzeć środowiska umiarkowane i dlatego "PiS przegrywa swoją wielką szansę". - Z podróży w radykalizm już się nie wraca - ostrzega polityk.

Balazs zauważa jednak, że problemy ma również PO. - I jako partia rządząca będzie potrzebowała je szybciej i bardziej stanowczo rozwiązać niż PiS. Ma mniej czasu - ocenia. - Jeśli PO chce utrzymać zwartość, musi swoje problemy wewnętrzne w miarę szybko załatwić - dodaje. Jego zdaniem Platformie też grozi radykalizm - tylko, że w tym przypadku jest to radykalizm liberalno-lewicowy Janusza Palikota. - PO z twarzą Palikota to koniec PO w dzisiejszym wymiarze, czyli formacji mającej poparcie między 40 a 50 proc - uważa Balazs. - Przywódcy Platformy muszą odnieść się do tego problemu. Tak jak razi mnie teraz sposób uprawiania polityki przez PiS, uważam go za błąd, tak samo odnoszę się do aktywności PO, w której symbolem jednego z nurtów – oczywiście lewicowego – jest Palikot - dodaje polityk. Jego zdaniem dziś, gdy Palikot ujawnił swoje poglądy i ambicje, PO musi zdecydować jaka twarz jest mu bliższa - Palikota, czy Jarosława Gowina. - Najszczęśliwszy scenariusz dla PO to taki, w którym Palikot absolutnie znalazłby się poza nią. Im szybciej, tym lepiej. Każdy dzień pobytu Palikota w partii Tuska, z poczuciem, że ma budować formację konkurencyjną, jest dla PO problemem - uważa Balazs.

Pytany o prezydenta Bronisława Komorowskiego, z którym w przeszłości współpracował w ramach SKL, Balazs stwierdza zdecydowanie, że będzie on prezydentem autonomicznym. - PO musi odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy prezydent autonomiczny, podejmujący decyzje zgodnie z interesem państwa, a nie tylko z interesem politycznym PO, będzie przez nią akceptowany? Czy Platforma chce takiego prezydenta? Jeśli chce i akceptuje, to powinna być z tego zadowolona. Przy uprawnieniach, które daje konstytucja, nie może być w Polsce prezydenta na niby, który chodzi na pasku swojej partii - uważa były minister rolnictwa. - Komorowski był politykiem umiarkowanym, bardzo blisko związanym z Janem Rokitą. Od jakiegoś czasu ich drogi się rozeszły, stał się politykiem autonomicznym, niezależnym. I nie widzę powodu, by zachowywał się inaczej, będąc prezydentem - dodaje.

- Komorowski w trudnym dla siebie momencie, prawyborów w PO, powiedział otwarcie, że nie podpisze zmian w konstytucji, jeśli uszczuplałyby uprawnienia prezydenta. W przeciwieństwie do swojego konkurenta Sikorskiego - zauważa wskazując, że jest to znak iż Komorowski nie da się zdominować premierowi.


"Rzeczpospolita", arb