Koalicja Platformy z... Platformą

Koalicja Platformy z... Platformą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Partia Palikota jeszcze nie powstała, a skutki jej działań już widać. Tak przynajmniej twierdzi główny zainteresowany, który zauważa na swoim blogu, że ledwie pojawiły się spekulacje o jego secesji, a już mamy poważną dyskusję o in vitro, o kadencyjności władz, reformie służby zdrowia czy pakiecie antykościelnym. Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy partia rzeczywiście powstanie.
Platforma Obywatelska ma problem z lewicowym elektoratem. Z jednej strony chciałaby móc liczyć na jego poparcie, z drugiej nie może przestać dopieszczać swojego dotychczasowego – centroprawicowego elektoratu.

Z tego klinczu są tylko dwa wyjścia. Po pierwsze: PO może "odpuścić sobie" lewicowych wyborców i liczyć na współpracę z SLD przy zrealizowaniu (częściowym lub całkowitym) kilku lewicowych postulatów (np. kwestii ustaw antykościelnych). Współpraca z Sojuszem nie byłaby jednak łatwa. W końcu co koalicjant, to koalicjant.

Drugie wyjście: stworzyć PO-bis albo PO-light z Januszem Palikotem na czele. Taka partia będzie mogła liczyć na poparcie młodego lewicowego elektoratu. Będzie medialnie niezależna. Jej zwolennicy i członkowie pojawią się tu i ówdzie z radosnym happeningiem: a to przemaszerują przez miasto z różowymi pochodniami, a to odczytają kolejną pracę doktorską, w której jakaś ikona prawicy powołuje się na Marksa i Lenina. Ot taka partia "wesołej politycznej zadymy" - niezależna politycznie i światopoglądowo od rozmaitych Jarosławów Gowinów. Niezależna jednak na pozór - bo de facto takie ugrupowanie będzie skazane na mariaż z PO w ramach niby-koalicji. Słówko "niby" pojawia się tu nieprzypadkowo - bo tak naprawdę będzie to koalicja PO z... PO. Plusem takiego rozwiązania jest to, że ta niby-koalicja może, jeśli uda się jej przyciągnąć młodych-gniewnych, liczyć na grubo ponad 50 procent głosów poparcia.

Wydaje się, że PO zdecydowało się właśnie na ten drugi wariant. Janusz Palikot został spuszczony z łańcucha. Szaleje. Opuszcza szeregi Platformy tylko po to, aby powrócić z zapleczem młodych zwolenników. Jeśli Palikot chce zyskać stały silny elektorat, musi być konsekwentny. Partia zatem musi powstać. Realnie lub jako fakt medialny.

Ciekawe tylko, co zrobi Palikot, jeśli okaże się, że elektorat jego partii to młodzież w wieku 14-17 lat? Czy wtedy PO powróci do pomysłu obniżenia wieku wyborczego?