Wybory: nie 30 października, być może dwudniowe

Wybory: nie 30 października, być może dwudniowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bronisław Komorowski (fot. prezydent.pl)
Według Państwowej Komisji Wyborczej "nie wchodzi w grę" ostatni możliwy termin wyborów parlamentarnych, czyli 30 października - oświadczył prezydent. Bronisław Komorowski dodał, że rozważa zarządzenie dwudniowych wyborów.
Prezydent w czwartek konsultował się z członkami PKW w sprawie terminu wyborów do Parlamentu, których zarządzenie leży w jego gestii. - Komisja się wypowiedziała, że absolutnie nie wchodzi w grę sugestia zgłaszana przez jednego z polityków, by był to ostatni termin, bo w tym dniu, to jest Wszystkich Świętych, po prostu nie da się skompletować zespołów do pracy w lokalach wyborczych - powiedział prezydent w "Salonie politycznym" radiowej Trójki. Za tym, by wybory odbyły się w ostatnim możliwym terminie opowiedział się prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezydent zapowiedział, że w sprawie terminu wyborów będzie konsultował się także ze wszystkim środowiskami politycznymi, rządem oraz organizacjami pozarządowymi. Po zakończeniu tych konsultacji - jak dodał - poinformuje o swojej decyzji.

Komorowski przyznał, że zastanawia się nad tym, czy wybory mają trwać jeden czy dwa dni. - Zastanawiam się, ta kwestia też będzie przedmiotem konsultacji - zapowiedział. Jak ocenił, dwudniowe wybory są droższe od jednodniowych o jedną trzecią.

Prezydent podkreślił, że chce, aby frekwencja w wyborach parlamentarnych była jak najwyższa. Przypomniał, że jak dotąd dwudniowe głosowanie odbyło się tylko raz - w czasie referendum akcesyjnego do UE. Prezydent zauważył, że wtedy dwudniowe głosowanie "pomogło", jeśli chodzi o frekwencję. - Jest to poważny argument przemawiający za dwoma dniami, aczkolwiek to się wiąże także i z pieniędzmi - zaznaczył Komorowski. Prezydent nie podziela obaw polityków PiS, że dwudniowe głosowanie niesie większe zagrożenie zakłócania ciszy wyborczej. - To są głosy raczej osób zainteresowanych tym, aby zapewnić, że do wyborów pójdzie tylko i wyłącznie twardy elektorat jakiejś partii, ja uważam, że trzeba dbać o wszystkich obywateli, także tych, którzy nie mają takich twardych, jednoznacznych poglądów - stwierdził. - Ja się opowiadam za maksymalnym ułatwieniem, a nie utrudnieniem wyborów i zaproponowaniem rozwiązań, które by zaowocowały tym, że także ludzie z mniej twardymi poglądami pójdą do urn wyborczych - zadeklarował prezydent.

zew, arb, PAP