Sikorski: "patrioci" zohydzają Polskę

Sikorski: "patrioci" zohydzają Polskę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski (fot. Wprost) Źródło:Wprost
"Błędem" nazwał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" fakt, że Lech Wałęsa nie wziął udziału w spotkaniu z prezydentem Barackiem Obamą. Sikorski zaznaczył jednocześnie, że "ważnym sygnałem" jest fakt, iż prezydent USA nazwał Polskę liderem regionu. - Nie powinniśmy sami się pasować na przywódców. Jednak skoro prezydent najsilniejszego państwa świata w ten sposób odniósł się do Polski, nie będziemy się krygować - podkreślił.
Pytany o to, dlaczego na spotkanie z Obamą nie został zaproszony gen. Wojciech Jaruzelski Sikorski odpowiedział, że ">są granice< - jak powiedział Ribbentrop do Mołotowa". - To miało być spotkanie ludzi, którzy walczyli o demokrację, a nie ludzi, którzy z nią walczyli - dodał.

Sikorski, podsumowując rezultaty wizyty amerykańskiego prezydenta w Polsce podkreślił, że - mimo iż nie doszło do podpisania porozumienia w sprawie stacjonowania amerykańskich żołnierzy w Polsce - "współpraca z USA - również wojskowa - układa się dobrze". Dodał, że z punktu widzenia militarnego amerykańskie myśliwce F-16, które mają stacjonować w Polsce, mają o wiele większe znaczenie niż rakiety Patriot.

Minister spraw zagranicznych ubolewał, że w trakcie wizyty prezydenta USA w Polsce, od jednego z ważnych przedstawicieli amerykańskiego think tanku usłyszał o spotkaniu Amerykanina z publicystami "z kręgów tzw. prawdziwych patriotów". - Gdy powiedział, że zdecydowali się na Warszawę (by otworzyć tam siedzibę think tanku - przyp. red.), bo Polska jest krajem sukcesu, oni zaczęli go przekonywać, że się myli, że jesteśmy w zapaści, a on jest jedynie błędnie poinformowany o sytuacji w Polsce - relacjonował Sikorski. - Mamy więc nową definicję patriotyzmu - im kto większym jest patriotą, tym bardziej musi zohydzać nasz kraj - ironizował minister.

"Gazeta Wyborcza", arb