Tusk: Silva, przedłużenie marzenia
- Mamy honor uczcić człowieka, który dla wielu z nas stał się przedłużeniem tego wielkiego marzenia, które nam się spełniło, którego symbolem był i pozostaje Lech Wałęsa. W Polsce, ale też w Europie zwany był na początku swojej wielkiej drogi brazylijskim Lechem Wałęsą. W naszych ustach to najwyższy komplement, jaki można sformułować pod adresem innego polityka, nie było w tym określeniu ani słowa przesady - powiedział Donald Tusk podczas uroczystości.
Jak ocenił, Luiz Inacio Lula da Silva i Lech Wałęsa byli dwoma wielkimi przywódcami robotniczymi, którzy "uosabiali radykalne nadzieje na poprawę losu milionów ludzi, nie obawiali się formułować marzeń najodważniejszych z możliwych, który zerwali do marszu miliony swoich rodaków". - Obaj doprowadzili do wielkiej radykalnej zmiany, której efektem nie był chaos - jak to często bywa z finałem radykalnych marzeń - ale odpowiedzialne, rozsądne rządy, które wyprowadziły Polskę i Brazylię na prostą drogę - mówił szef PO.
Tusk mówił, że obaj przywódcy prowadzili - po zwycięstwie - swoje narody drogą odpowiedzialności, umiaru, drogą, na której mecie jest wzrost, poprawa bytu zwykłych ludzi i szansa na dobrobyt. - Proszę przyjąć najwyższe wyrazy uznania od całego rządu i Polaków. Stał się pan także tu w Europie symbolem, że rzeczy niemożliwe, stają się możliwe - powiedział Tusk.
Nagroda Lecha Wałęsy
Nagroda, ustanowiona w 2008 roku przez Lecha Wałęsę w podziękowaniu za wsparcie z 1983 roku, kiedy dostał pokojowego Nobla, ma honorować osoby, instytucje lub ruchy społeczne działające na rzecz porozumienia i solidarnej współpracy narodów, wolności i promocji wartości, które stanowiły podstawę ruchu "Solidarności". W ubiegłym roku Nagrodę Lecha Wałęsy otrzymała Janina Ochojska, założycielka i szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej. Pierwszym laureatem Nagrody Lecha Wałęsy został król Arabii Saudyjskiej Abdullah Bin Abdulazi Al Saud m.in. za zasługi na rzecz dialogu międzyreligijnego. W 2009 r. laureatkami Nagrody zostały irańskie obrończynie praw człowieka, wolności słowa i demokracji Shadi Sadr oraz siostry Ladan i Roya Boroumand.
zew, PAP