Czy Kaczyński zapomniał o Smoleńsku?

Czy Kaczyński zapomniał o Smoleńsku?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od pamiętnego kwietnia 2010 roku dziesiątego dnia każdego miesiąca o wydarzeniach z Krakowskiego Przedmieścia zawsze było w mediach głośno. Było, ale już nie jest. I to bynajmniej nie dlatego, że Jarosław Kaczyński zapomniał o miesięcznicach katastrofy smoleńskiej.
Przez półtora roku co miesiąc media obiegały dwie informacje z Krakowskiego Przedmieścia. Pierwsza pojawiała się rano: Jarosław Kaczyński i politycy PiS złożyli wieniec przed Pałacem i wzięli udział w mszy w kościele seminaryjnym. Druga pojawiała się wieczorem. Głosiła, że setki osób uczestniczyły w warszawskiej archikatedrze we mszy w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej, a następnie udawały się przed Pałac, gdzie przemawiał Jarosław Kaczyński.

Tak było jednak do października 2011 roku. 10 listopada próżno było szukać w większości mediów informacji na temat tego, co robi przed Pałacem prezes PiS. Miesiąc później to samo, z tą różnicą, że Kaczyński zabrał głos. Mówił jednak nie o Smoleńsku, a o ustaleniach unijnego szczytu. I nie mówił tego stojąc na Krakowskim Przedmieściu, bo konferencję prasową zorganizował w gmachu Senatu. Nadszedł 10 stycznia i znów o wydarzeniach na Krakowskim Przedmieściu było cicho. Kaczyński zwołał wprawdzie konferencję prasową, ale nie mówił o Smoleńsku, lecz o złym stanie finansów samorządów i konflikcie w prokuraturze.

Czyżby prezes PiS przestał chodzić pod Pałac? Czyżby zapomniał o upamiętnianiu śmierci brata? Nic podobnego. Wystarczy wpisać w Google frazę: "10 listopada (grudnia lub stycznia), Kaczyński, Pałac". Naszym oczom ukażą się linki do filmów na portalu Youtube, przedstawiające wieczorne przemówienia Jarosława Kaczyńskiego sprzed Pałacu Prezydenckiego. Prezes PiS o rytuale miesięcznicy nie zapomniał.

Zapomniały o tym natomiast media. Poza portalami internetowymi "Gazety Polskiej" i "Naszego Dziennika" nikt nie opisuje już szczegółowo tego, co 10 dnia każdego miesiąca dzieje się na Krakowskim Przedmieściu. Jaki z tego wniosek? Temat Smoleńska powoli, ale regularnie się wyczerpuje. Ludzie nie chcą już czytać, słuchać i oglądać Jarosława Kaczyńskiego w otoczeniu osób żywiących się smoleńskimi teoriami spiskowymi. Chcą tego już jedynie najwierniejsi fani prezesa PiS.

Smoleńsk nie powinien kojarzyć się z nudą. Na myśl o tej tragedii w naszych głowach nie powinno brzmieć: „Boże, znowu ten Smoleńsk". Tak się jednak niestety dzieje. Może sytuacja zmieni się dzięki porzuceniu przez media zwyczaju relacjonowania smoleńskich miesięcznic? Dobrze też, że Jarosław Kaczyński zaczął znajdować dziesiątego dnia każdego miesiąca czas na mówienie o tym, co dla Polski jest naprawdę ważne. Bo - z całym szacunkiem dla wszystkich ofiar katastrofy - dziś istotniejsze od regularnego oddawania hołdu zmarłym jest dla Polaków to, jak wysoka będzie inflacja i czy wystarczy im pieniędzy do pierwszego. I nie oznacza to wcale, że Polacy chcą zapomnieć o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku. Po prostu Jarosław Kaczyński i media im ten temat obrzydziły.