Niemcy chcą odebrać Polakom dzieci

Niemcy chcą odebrać Polakom dzieci

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Sąd Rejonowy w Bytomiu zadecyduje 18 lipca, czy dwójka polskich dzieci zostanie wydana niemieckiemu urzędowi ds. dzieci i młodzieży. Jeśli sąd uzna, że tak, to dwuletni Dawid i pięcioletni Daniel trafią pod opiekę rodziny zastępczej.
Obrońca rodziców polskich chłopców Markus Matuschczyk uważa jednak, że prawowici opiekunowie zostali bezprawnie pozbawieni praw rodzicielskich - donosi "Gazeta Polska Codziennie".

Rodzice dzieci, Dariusz i Wioletta Grychtołowie zdecydowali się na wyjazd za Odrę w 2007 r. w celu poprawienia sytuacji materialnej. Trudności z opanowaniem języka i brak stałej pracy sprawiły jednak, że trudno było im sobie poradzić z wychowywaniem dzieci. Poprosili o pomoc niemiecki urząd ds. dzieci i młodzieży (Jugendamt), czego żałują do dziś.

- Jugendamt podesłał rodzinie w 2010 r. pracownicę społeczną z Akcji Diakonów, organizacji charytatywnej Kościoła ewangelickiego. Na początku wszystko wyglądało dobrze. Kobieta pomagała Grychtołom. Potem zaczęła się jednak wtrącać do ich intymnych spraw - opisuje sprawę mec. Matuschczyk. - Oskarżyła pana Grychtoła o to, że jest chory psychicznie, twierdziła, że młodszy z chłopców cierpi na zespół Downa, bo nie chce mówić. Później, po powrocie dzieci do Polski, okazało się, że ma zwężony kanał słuchowy. Nie mówi, bo słabo słyszy - wyjaśnia.

- Rodzice byli traktowani przez tę kobietę tak, jakby byli niedorozwinięci. Zaczęli więc reagować agresją. Kobieta się obraziła i postanowiła się na nich zemścić - dodaje pełnomocnik rodziców. Efektem konfliktu było zawiadomienie, które pracownica społeczna zgłosiła do urzędu ds. dzieci i młodzieży. Poinformowała w nim Jugendamt o patologii, zaniedbaniu dzieci i rzekomej chorobie psychicznej, na którą mieli zapaść rodzice.

Sprawą zajął się sąd w Hanowerze, który zdecydował o odebraniu chłopców państwu Grychtołów, a Jugendamt rozpoczął poszukiwania rodziny zastępczej. Grychtołowie się jednak nie poddali i odebrali dzieci z ośrodka, po czym wrócili do Polski - informuje "GPC". Takie działania w ocenie strony niemieckiej są jednoznaczne - powołują się oni na konwencję haską o uprowadzeniu dzieci i żądają wydania chłopców prawowitym, ich zdaniem, opiekunom, czyli niemieckiej rodzinie zastępczej.

mp, niezalezna.pl