Projekty ustaw o związkach partnerskich muszą poczekać

Projekty ustaw o związkach partnerskich muszą poczekać

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot.Wprost
Sejm zdecydował, że na obecnym posiedzeniu nie zajmie się projektami ustaw o związkach partnerskich, pod którymi podpisali się posłowie Ruchu Palikota i SLD. Kluby były w tej sprawie jednomyślne, podzieliła się jedynie PO.
Posłowie głosowali w sprawie dwóch projektów regulujących kwestie związków partnerskich, pod którymi podpisali się wspólnie posłowie Ruchu Palikota i SLD. Projekty różnią się od siebie szczegółami. Pierwszy z nich, wzorowany na francuskim modelu "PACS" ("Pacte Civil de Solidarite"), z góry określa, że partnerzy w związku "mają równe prawa i obowiązki; udzielają sobie wzajemnej pomocy i wsparcia, a także dbają o utrzymanie więzi pożycia".

Drugi z projektów daje partnerom wolną rękę - oni sami mieliby określić w cywilno-prawnej umowie związku partnerskiego, jakie mają prawa i obowiązki osobiste i majątkowe względem siebie.

Jednomyślność w głosowaniu

Za utrzymaniem w porządku obrad pierwszego z projektów (wzorowanego na PACS) głosowało 88 posłów, przeciw było 323; 14 wstrzymało się od głosu. W głosowaniu podzielili się jedynie posłowie PO, wszystkie pozostałe kluby głosowały jednomyślnie. Za zdjęciem z porządku obrad pierwszego z projektów głosowało 150 posłów Platformy, a także wszyscy obecni w sali posłowie PiS (126 głosów), PSL (25 głosów) i SP (20 głosów) oraz dwóch niezrzeszonych.

Z kolei za utrzymaniem tego punktu w porządku obrad głosowało 25 posłów PO, a także wszyscy obecni w sali posłowie Ruchu Palikota (41 głosów) i SLD (22 głosy).

Będą pracować dalej

Wśród posłów Platformy, którzy opowiedzieli się za dalszymi pracami nad projektem była m.in. marszałek Sejmu Ewa Kopacz, wicemarszałek Cezary Grabarczyk, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, rządowa pełnomocniczka ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, minister sportu Joanna Mucha, minister kultury Bogdan Zdrojewski, wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska, posłanki: Agnieszka Pomaska, Jagna Marczułajtis-Walczak i Iwona Guzowska, a także poseł Marcin Święcicki. Od głosu w klubie PO wstrzymał się m.in. Adam Szejnfeld.

Podobnie było w przypadku drugiego projektu. Za usunięciem go z porządku obrad opowiedziało się 324 posłów, przeciw było 81; 21 wstrzymało się od głosu. Za zdjęciem propozycji RP i SLD z porządku posiedzenia opowiedziało się 151 posłów PO, wszyscy obecni w sali posłowie: PiS (126), PSL (25) oraz SP (20).

Za tym, by Sejm zajął się już w tym tygodniu projektem głosowali wszyscy obecni posłowie Ruchu Palikota (41), SLD (22) oraz 18 posłów PO. W klubie PO "za" byli m.in.: Kopacz, Grabarczyk, Arłukowicz, Mucha, Kozłowska-Rajewicz, Pomaska, Marczułajtis-Walczak, Guzowska, Święcicki.

Premiera nie było

Od głosu wstrzymali się m.in.: Kidawa-Błońska, Andrzej Halicki i Adam Szejnfeld. Zdrojewski podczas tego głosowania był przeciwko. Premiera Donalda Tuska nie było w sali.

Jeszcze przed głosowaniem o poparcie obydwu projektów zaapelowali wiceszefowie klubów: RP - Robert Biedroń i SLD - Ryszard Kalisz. Biedroń przypomniał art. 1 ustawy zasadniczej, mówiący o tym, że Rzeczpospolita Polska jest "dobrem wspólnym wszystkich obywateli".

Cytował też słowa laureata Pokojowej Nagrody Nobla, południowoafrykańskiego arcybiskupa Desmonda Tutu. "Kilka dni temu apb Desmond Tutu powiedział: +nikt nie ma prawa sprawić, byś czuł się gorszym człowiekiem z powodu tego, kim jesteś, jeśli przeżywasz życie tak, jak zostałeś do tego stworzony, w wolności i z godnością+. I powiedział to właśnie w tym kontekście. Apeluję do państwa, żebyśmy procedowali zgodnie z polską konstytucją, pamiętając, że Polska jest dobrem wszystkich obywateli" - podkreślił Biedroń.

Brak zgodności

Kalisz zwrócił z kolei uwagę, że sejmowa Komisja Ustawodawcza, która kilka tygodni temu stwierdziła niezgodność obu projektów z ustawą zasadniczą, miała w tej sprawie dwie ekspertyzy prawne - jedną mówiącą o zgodności propozycji z konstytucją, drugą - stwierdzającą brak takiej zgodności.

Przypomniał również art. 30 konstytucji, który stanowi, że obowiązkiem władz publicznych RP jest poszanowanie i ochrona "przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka". "Każdy człowiek jest równy i ma prawo do układania swojego życia osobistego tak, jak uważa za stosowne. I Sejm nie może ludziom tego odbierać, bo to jest ich przyrodzona godność" - przekonywał polityk Sojuszu.

Na wypowiedź Kalisza zareagowała Krystyna Pawłowicz (PiS). - Artykuł 30 rzeczywiście chroni godność człowieka, ale nie chroni niegodnych uczynków człowieka" - powiedziała Pawłowicz. Chwilę wcześniej posłanka PiS zgłosiła wniosek formalny o ogłoszenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów, w celu - jak mówiła - "ponownego rozważenia zasadności umieszczenia w porządku obrad" projektów RP i SLD. Sejmowa większość nie przychyliła się jednak do wniosku Pawłowicz.

"Tak dla związków partnerskich"

Do zdjęcia projektów z porządku obrad wezwał też Andrzej Dera (SP). Jak ocenił, wtorkowe głosowanie to - jak powiedział - efekt wpływu "lobby środowisk jednopłciowych". - Apeluję, żebyśmy tych projektów w polskim parlamencie nie rozpatrywali, gdyż są one niezgodne z konstytucją - powiedział poseł Solidarnej Polski.

W czasie głosowania nad projektami ustaw o związkach partnerskich posłowie Ruchu Palikota trzymali kartki z napisem "Tak dla związków partnerskich", a także tęczowe chorągiewki (symbol środowiska LGBT - lesbijki, geje, biseksualiści, transseksualiści). Z lewej strony sali posiedzeń słychać było też okrzyki: "PO-PiS, PO-PiS". Niewielka grupa zwolenników uregulowania kwestii związków partnerskich demonstrowała w tym czasie przed Sejmem.

PAP, md