„Tusków i Millerów odesłać na cmentarz i głęboko zakopać!”

„Tusków i Millerów odesłać na cmentarz i głęboko zakopać!”

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc 
Z apelem o wyrzucenie z życia politycznego tych, którzy od lat sprawują najważniejsze funkcje w państwie, zwrócili się do młodzieżówek partii politycznych i do młodego pokolenia młodzi z Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80. - Trzeba pozbyć się tych Tusków, Millerów i innych politycznych skamieniałości – uważa rzecznik ugrupowania Patryk Kosela. - Nic dobrego dla młodego pokolenia nie zrobili. Ich czas się skończył! Teraz trzeba odesłać ich na polityczny cmentarz i głęboko zakopać – dodaje.
Zdaniem grupy młodych działaczy Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80, generację polityków, którzy od 20 lat tworzą życie polityczne, trzeba całkowicie wymazać. - Oni są nieuleczalnie zainfekowani nepotyzmem, kolesiostwem i partyjniactwem. Państwo traktują, jak swój folwark prywatny. Doskonale dbają o siebie, swoje rodziny i przyjaciół. Dla nas, perspektyw młodych nie robią nic - dodaje Kosela.

- Już nawet nikogo nie dziwi, że politycy pomimo obietnic wyborczych nie zrobili nic z umowami śmieciowymi. Starym wyjadaczom politycznym doskonale udało się przekonać społeczeństwo, że kłamstwo wyborcze nie jest kłamstwem - mówi Łukasz Ługowski z Katowic. I jak wylicza, śmieciowe zatrudnienie dotyka szczególnie młodych pracowników, bo do 24. roku życia aż 85 proc. nie ma umowy o pracę. - Gdyby na śmieciówkach pracowały dzieci ministrów, może problem by poruszono. Ale Donald Tusk palcem nie kiwnie, bo jego syn ma pracę na państwowym lotnisku, o jakiej większość z nas może co najwyżej pomarzyć – mówi.

Młodzi z PPP-Sierpień 80 podkreślają, że zmiana pokoleniowa i mentalna klasy politycznej otwiera drogę do rozwiązania najważniejszych problemów młodych Polaków. Do m.in. likwidacji patologii umów śmieciowych, rozpoczęcia budowy tanich mieszkań, podniesienia płacy minimalnej oraz zmniejszenia bezrobocia, doinwestowania nauki i edukacji oraz wprowadzenia takiej polityki prorodzinnej, by Polaków było stać na posiadanie dzieci.

- Jeśli ktoś jest ślepy i głuchy na europejskie raporty alarmujące o niechlubnym przodownictwie naszego kraju w śmieciowym zatrudnieniu czy braku perspektyw dla młodych do mieszkaniowego usamodzielnienia się, to znaczy, że cierpi na "polityczną demencję", albo celowo i świadomie pokazuje nam, młodym swoje cztery litery. Takie osoby się nie zmieniają. Prościej jest je odsunąć, posłać do lamusa. By tak było, młodzi muszą zacząć chodzić na wybory, do czego zachęcamy - wzywa Magdalena Janiszewska z Krakowa.
eb