4 marca odbyła się druga rozprawa w procesie Katarzyny W. Kobiecie zarzuca się zabójstwo półrocznej córki Magdy. Inne zarzuty dotyczą zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenia fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie. Pierwsze rozprawa odbyła się 18 lutego 2013.
Prokurator wnioskował o ujawnienia wizerunku oskarżonej. Zarówno obrońca oskarżonej, jak i sama Katarzyna W. sprzeciwili się temu. Sąd przychylił się do wniosku obrony i nie zezwolił na ujawniania wizerunku oskarżonej.
Na rozprawę wezwano ośmiu świadków, wśród nich osoby, które jako ostatnie widziały dziecko żywe.
Jako pierwszy zeznawał dziennikarz Robert R., który twierdził, że ma nagrania z mieszkania w Łodzi, w którym Katarzyna W. mieszkała z mężem. Obrońca Katarzyny W. wnioskował o zwolnienie Roberta R. z tajemnicy dziennikarskiej, którą ten wcześniej się zasłaniał. Sąd postanowił ostatecznie, że zeznaniom świadka Roberta R. nie będą towarzyszyć dziennikarze i kamery.
- Sąd zobowiązał mnie do nieujawniania tych treści moich zeznań, które składałem w części niejawnej - powiedział Robert R. Prokurator Zbigniew Grześkowiak powiedział, że świadek nie przekazał podczas przesłuchania żadnych materiałów. - Przesłuchanie nie było jednak nudne. Strony miały wiele pytań do świadka - dodał.
Na rozprawie nie stawił się drugi ze świadków, Krzysztof R. Jego nieobecność "wynika z wcześniej zaplanowanego wyjazdu".
"Katarzyna W. zachowywała się jak zwykle"
Po wznowieniu rozprawy jako świadka wezwano Anetę J. - sąsiadkę, która widziała Katarzynę W. 24 stycznia, gdy wychodziła z domu z wózkiem. - Tego dnia, kiedy schodziła z dzieckiem, Katarzyna W. zachowywała się tak, jak zwykle - mówiła Aneta J.
Katarzyna W. podczas zeznań Anety J. intensywnie notowała. Ze swoim obrońcą kontaktowała się za pomocą notatek.
Kolejnym świadkiem jest Piotr O. - sąsiad Katarzyny W., konkubent Anety J.
Ostatnim świadkiem był Tomasz M., kolega Bartłomieja W. - Jeżeli chodzi o dzień, kiedy rzekomo zaginęła mała Madzia, to ja byłem tego dnia na uczelni. Wychodząc z niej pomyślałem, że podjadę do Bartka na papierosa. To były godziny poranne, 9, może 10. zanim do niego pojechałem, zadzwoniłem. Ale nie pamiętam, czy odebrał więc pojechałem do domu. Bartek zadzwonił po ok. godzinie i zapytał, czy pojadę z nim do jego miejsca pracy do Siemianowic i zawiozę zwolnienie lekarskie. Podjechałem po niego ok. godz. 12. i pojechaliśmy do Siemianowic - opowiadał M. o dniu rzekomego zaginięcia małej Magdy.
Z zeznań świadka po tym jak zawiózł W. do zakładu pracy obaj wrócili do domu Bartka, gdzie była Katarzyna W. i Madzia. - Akurat Kasia karmiła małą. Siedliśmy z Bartkiem przy komputerze i pokazywałem mu filmiki na YouTube. W między czasie Katarzyna poszła położyć małą spać - mówił.
- Bartek określił, że my pojedziemy (zrobić zakupy w Plejadzie - centrum handlowym - red.) autem i nie zabierzemy Katarzyny W. Ona miała pójść pieszo. (...) Po chwili Katarzyna W. musiała zejść, bo Bartek przyszedł do auta. Poprosił, żebyśmy jechali chociaż do końca ulicy, żeby ją w jakiś sposób odprowadzić. W tym czasie Katarzyna W. szła z wózkiem chodnikiem - relacjonował M.
Obrońca Katarzyny W. wniósł o przesłuchanie w jaki najszybszym terminie matki oskarżonej. Obrońca argumentował to tym, że od czasu kolejnego aresztu Katarzyna W. nie rozmawiała jeszcze z matką, a na przeszkodzie w udzieleniu zgody na takie widzenie stoi przede wszystkim fakt, że mama oskarżonej nie była przesłuchiwana przez sąd. Matka Katarzyny W. ma zeznawać 2 kwietnia.
Katarzyna W. nie przyznała się do winy
Podczas pierwszej rozprawy Katarzyna W. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Skorzystała także z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Sąd zdecydował o odczytaniu wyjaśnień Katarzyny W. złożonych w prokuraturze 2 lutego 2013 roku.
Katarzyna W. po rozpoczęciu procesu poprosiła o wyłączenie jego jawności. - Chciałam ochronić moją rodzinę przed tym całym szumem. Przed tymi wszystkimi doświadczeniami, które muszą jakoś znosić. Dlatego bardzo proszę o wyłączenie jawności procesu - powiedziała oskarżona. Sąd po przerwie zadecydował, że proces nie zostanie utajniony. Sąd wyraził zgodę na nagrywanie procesu z wyłączeniem rozpraw, na których rozpatrywane będą dowody.
150 stron aktu oskarżenia
Katarzyna W. zgłosiła zaginięcie dziecka 24 stycznia 2012 roku. Twierdziła ona, że dziewczynkę porwano. Po kilku dniach poszukiwań Katarzyna W. przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Proces toczy się w specjalnym budynku znajdującym się na terenie koszar policyjnych oddziałów prewencji w Katowicach.
Według aktu oskarżenia, liczącego ponad 150 stron, Katarzyna W. 17 stycznia wyszukiwała w internecie informacje o tym, "jak zabić bez śladów". Jak podaje tvn24.pl pierwszą próbę podjęła trzy dni później. Według prokuratorów zdecydowała, że zaczadzi córkę.
Kolejne rozprawy Katarzyny W. odbędą się w terminach: 13 marca, 2 kwietnia i 15 kwietnia.
ja, tvn24.pl, RMF FM
Na rozprawę wezwano ośmiu świadków, wśród nich osoby, które jako ostatnie widziały dziecko żywe.
Jako pierwszy zeznawał dziennikarz Robert R., który twierdził, że ma nagrania z mieszkania w Łodzi, w którym Katarzyna W. mieszkała z mężem. Obrońca Katarzyny W. wnioskował o zwolnienie Roberta R. z tajemnicy dziennikarskiej, którą ten wcześniej się zasłaniał. Sąd postanowił ostatecznie, że zeznaniom świadka Roberta R. nie będą towarzyszyć dziennikarze i kamery.
- Sąd zobowiązał mnie do nieujawniania tych treści moich zeznań, które składałem w części niejawnej - powiedział Robert R. Prokurator Zbigniew Grześkowiak powiedział, że świadek nie przekazał podczas przesłuchania żadnych materiałów. - Przesłuchanie nie było jednak nudne. Strony miały wiele pytań do świadka - dodał.
Na rozprawie nie stawił się drugi ze świadków, Krzysztof R. Jego nieobecność "wynika z wcześniej zaplanowanego wyjazdu".
"Katarzyna W. zachowywała się jak zwykle"
Po wznowieniu rozprawy jako świadka wezwano Anetę J. - sąsiadkę, która widziała Katarzynę W. 24 stycznia, gdy wychodziła z domu z wózkiem. - Tego dnia, kiedy schodziła z dzieckiem, Katarzyna W. zachowywała się tak, jak zwykle - mówiła Aneta J.
Katarzyna W. podczas zeznań Anety J. intensywnie notowała. Ze swoim obrońcą kontaktowała się za pomocą notatek.
Kolejnym świadkiem jest Piotr O. - sąsiad Katarzyny W., konkubent Anety J.
Ostatnim świadkiem był Tomasz M., kolega Bartłomieja W. - Jeżeli chodzi o dzień, kiedy rzekomo zaginęła mała Madzia, to ja byłem tego dnia na uczelni. Wychodząc z niej pomyślałem, że podjadę do Bartka na papierosa. To były godziny poranne, 9, może 10. zanim do niego pojechałem, zadzwoniłem. Ale nie pamiętam, czy odebrał więc pojechałem do domu. Bartek zadzwonił po ok. godzinie i zapytał, czy pojadę z nim do jego miejsca pracy do Siemianowic i zawiozę zwolnienie lekarskie. Podjechałem po niego ok. godz. 12. i pojechaliśmy do Siemianowic - opowiadał M. o dniu rzekomego zaginięcia małej Magdy.
Z zeznań świadka po tym jak zawiózł W. do zakładu pracy obaj wrócili do domu Bartka, gdzie była Katarzyna W. i Madzia. - Akurat Kasia karmiła małą. Siedliśmy z Bartkiem przy komputerze i pokazywałem mu filmiki na YouTube. W między czasie Katarzyna poszła położyć małą spać - mówił.
- Bartek określił, że my pojedziemy (zrobić zakupy w Plejadzie - centrum handlowym - red.) autem i nie zabierzemy Katarzyny W. Ona miała pójść pieszo. (...) Po chwili Katarzyna W. musiała zejść, bo Bartek przyszedł do auta. Poprosił, żebyśmy jechali chociaż do końca ulicy, żeby ją w jakiś sposób odprowadzić. W tym czasie Katarzyna W. szła z wózkiem chodnikiem - relacjonował M.
Obrońca Katarzyny W. wniósł o przesłuchanie w jaki najszybszym terminie matki oskarżonej. Obrońca argumentował to tym, że od czasu kolejnego aresztu Katarzyna W. nie rozmawiała jeszcze z matką, a na przeszkodzie w udzieleniu zgody na takie widzenie stoi przede wszystkim fakt, że mama oskarżonej nie była przesłuchiwana przez sąd. Matka Katarzyny W. ma zeznawać 2 kwietnia.
Katarzyna W. nie przyznała się do winy
Podczas pierwszej rozprawy Katarzyna W. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Skorzystała także z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Sąd zdecydował o odczytaniu wyjaśnień Katarzyny W. złożonych w prokuraturze 2 lutego 2013 roku.
Katarzyna W. po rozpoczęciu procesu poprosiła o wyłączenie jego jawności. - Chciałam ochronić moją rodzinę przed tym całym szumem. Przed tymi wszystkimi doświadczeniami, które muszą jakoś znosić. Dlatego bardzo proszę o wyłączenie jawności procesu - powiedziała oskarżona. Sąd po przerwie zadecydował, że proces nie zostanie utajniony. Sąd wyraził zgodę na nagrywanie procesu z wyłączeniem rozpraw, na których rozpatrywane będą dowody.
150 stron aktu oskarżenia
Katarzyna W. zgłosiła zaginięcie dziecka 24 stycznia 2012 roku. Twierdziła ona, że dziewczynkę porwano. Po kilku dniach poszukiwań Katarzyna W. przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Proces toczy się w specjalnym budynku znajdującym się na terenie koszar policyjnych oddziałów prewencji w Katowicach.
Według aktu oskarżenia, liczącego ponad 150 stron, Katarzyna W. 17 stycznia wyszukiwała w internecie informacje o tym, "jak zabić bez śladów". Jak podaje tvn24.pl pierwszą próbę podjęła trzy dni później. Według prokuratorów zdecydowała, że zaczadzi córkę.
Kolejne rozprawy Katarzyny W. odbędą się w terminach: 13 marca, 2 kwietnia i 15 kwietnia.
ja, tvn24.pl, RMF FM