Syn Bajkowskich: krzyczałem pomocy, ale nikt nie słyszał

Syn Bajkowskich: krzyczałem pomocy, ale nikt nie słyszał

Dodano:   /  Zmieniono: 
6 marca rano kurator sądowy w asyście policji zabrał prosto ze szkoły dzieci rodziny Bajkowskich (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Na początku przyszła jedna nauczycielka na lekcje i kazała nam iść do dyrektorki. Myślałem, że na rozmowę. Zaprowadziła nas pod szatnię a tam czekali "źli" - relacjonował jeden z synów państwa Bajkowskich, który został dziś zabrany ze szkoły do domu dziecka.
6 marca rano kurator sądowy w asyście policji zabrał prosto ze szkoły dzieci rodziny Bajkowskich. Odebranie trójki synów zlecił sąd po tym, jak rodzice sami zdecydowali się pójść na terapię "z powodu problemów wychowawczych".

- Piotrek był wcześniej wzięty i czekał na nas w samochodzie. Na początku próbowali nas przekonać żebyśmy szli, a potem zaczęli nas wyrywać siłą. Mówili: chodź pokażesz nam, gdzie masz kurtkę. Ja odmówiłem. Wtedy policjanci wzięli mnie za ręce i zabrali nam telefony. Krzyknąłem "pomocy”, ale nikt nie usłyszał, bo była lekcja - mówił jeden z chłopców.

"Gdzie jest dobro dziecka?"

Ojciec trzech chłopców poinformował, że dzieci przewieziono do Domu Dziecka św. Ludwiki przy ul. Piekarskiej 4. - Dzieci zostały zabrane bez butów i kurtek, prosto ze szkoły. Przywieźliśmy im piżamy, szczoteczki do zębów i skarpetki - mówił Bartosz Bajkowski.  - Gdzie jest dobro dziecka? - pytał, odnosząc się do decyzji o zabraniu dzieci do Domu Dziecka.

- Chcieliśmy współpracować z rodziną, ale ta poprzednio zabarykadowała się w mieszkaniu i wezwała media. Stąd dzisiejsza decyzja przewiezienia dzieci wprost ze Szkoły Podstawowej nr 162 do Domu Dziecka - powiedział Waldemar Żurek, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie.  Żurek dodał, że dzieci nie zostały zabrane ze szkoły siłą. 

Rodzina Bajkowskich zdecydowała się na terapię pod koniec 2010 roku, by poprawić relacje w rodzinie. Na spotkaniach z terapeutami z Krakowskiego Instytutu Psychologii rodzice przyznali, że zdarza im się stosować kary cielesne (klapsy). Po dwóch latach przerwali terapię. Miesiąc później terapeuci zawiadomili sąd o stosowaniu przemocy wobec dzieci.

Decyzja sądu

Do rodziny na wniosek sądu został skierowany kurator, żeby zweryfikować opinię psychologów, a sąd rodzinny wszczął postępowanie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej. Podczas rozprawy 30 stycznia zlecił skierowanie dzieci do placówki opiekuńczo-wychowawczej. 

ja, rp.pl, tvn24.pl