Ludwik Kaźmierczak, dziadek kanclerz Niemiec Angeli Merkel, był prawdopodobnie żołnierzem tzw. błękitnej armii Józefa Hallera, walczącej w czasie I wojny światowej u boku Francuzów, a po 1918 roku biorącej udział m.in. w wojnie polsko-bolszewickiej - pisze "Gazeta Wyborcza".
Ludwik Kaźmierczak w roku 1915 został zmobilizowany, jako 19-latek, do niemieckiej armii. Trafił na front zachodni, gdzie - według różnych wersji - dostał się do francuskiej niewoli lub uciekł z armii. Mieszkający w Poznaniu potomkowie Kaźmierczaka mają zdjęcie na którym widać jak dziadek obecnej kanclerz Niemiec ma na sobie mundur, który niemal na pewno jest mundurem szeregowego żołnierza armii Józefa Hallera. Po oznaczeniach znajdujących się na mundurze można wywnioskować, że Kaźmierczak służył w 1. pułku strzelców, albo w 1. pułku artylerii tejże armii. Zdjęcie zrobiono w 1919 roku - oznacza to, że Kaźmierczak prawdopodobnie walczył w barwach polskiego wojska w czasie wojny polsko-bolszewickiej.
Po wojnie Ludwik Kaźmierczak zamieszkał w Berlinie, skąd pochodziła jego narzeczona. Został policjantem, a jego syn - Horst - ojciec kanclerz Niemiec nosił już nazwisko Kesner, ponieważ Ludwik zdecydował się zniemczyć nazwisko.
arb, "Gazeta Wyborcza"
Po wojnie Ludwik Kaźmierczak zamieszkał w Berlinie, skąd pochodziła jego narzeczona. Został policjantem, a jego syn - Horst - ojciec kanclerz Niemiec nosił już nazwisko Kesner, ponieważ Ludwik zdecydował się zniemczyć nazwisko.
arb, "Gazeta Wyborcza"