Jak poinformował we wtorek PAP rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Maciej Kujawski, prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowy areszt dla policjanta. Za popełniony czyn grozi mu do 12 lat więzienia.
Za winą Tadeusza O. (służącego w policji od 9 lat) przemawiają wyniki przeprowadzonych badań daktyloskopijnych, biologicznych, a także obrażania samego policjanta. Wyniki badań DNA będą prawdopodobnie znane w czwartek.
Do wypadku doszło w niedzielę ok. godziny 5 rano. Jadące betonową drogą, wzdłuż Wału Golędzinowskim w Warszawie, volvo potrąciło dwoje bezdomnych: 34-letnią kobietę i towarzyszącego jej 45- letniego mężczynę (niepełnosprawnego - bez jednej nogi, który przebywał na przepustce z więzienia). Samochód - jak opowiadali PAP policjanci - został uszkodzony. Na miejscu wypadku pozostała m.in. tablica rejestracyjna.
Kierowca nie pomógł poszkodowanym i uciekł z miejsca wypadku. Po pewnym czasie jednak wrócił, by przeciągnąć zwłoki kobiety w dół wału tak, by nie były widoczne. W dalszym zacieraniu śladów przeszkodzili mu ludzie, którzy zaczęli wychodzić z domów znajdujących się w pobliżu.
"Samochód został odnaleziony w Truskawiu (pod Warszawą). Po tablicy rejestracyjnej ustaliliśmy właściciela samochodu, żonę policjanta" - powiedział PAP podinsp. Wojciech Pasieczny z wydziału ruchu drogowego Komendy Stołecznej Policji.
Właścicielka samochodu wyjaśniała policjantom, że jej mąż pojechał do pracy w sobotę rano i dotychczas z niej nie wrócił. W niedzielę po południu Tadeusz O. sam zgłosił się na policję. Miał 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Tłumaczył, że samochód prowadził jego kolega - też policjant.
Policjanci pobrali z miejsca wypadku m.in. ślady daktyloskopijne i ślady krwi. Obu policjantów zbadał też biegły z zakresu medycyny sądowej.
ss, pap