Prezydent przed prokuratorem? (aktl.)

Prezydent przed prokuratorem? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Aleksander Kwaśniewski jest gotów złożyć zeznania przed prokuratorami, którzy się zajmują sprawami, będącymi w kręgu zainteresowania komisji śledczej ds. PKN Orlen.
"Poproszę prokuratora generalnego o tego rodzaju możliwość, o  tego rodzaju spotkanie" - powiedział prezydent we wtorek w  programie "Prześwietlenie" w TVN 24. Fragmenty wypowiedzi z tej audycji przedstawiły Fakty TVN. Prezydent podkreślił, że nosi się z tym zamiarem i uczyni to w ciągu najbliższych dni. "Wystąpię z  taką inicjatywą" - zaznaczył.

Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik komentując zapowiedź prezydenta powiedział, że "z dużym prawdopodobieństwem" taka potrzeba wystąpi.

Olejnik powiedział, że takie prawdopodobieństwo wynika ze wszystkich ostatnich informacji. "Jeśli pan prezydent to  sygnalizuje, to prokuratura przesłucha go, choć to abstrakcje i  hipotezy" - powiedział.

Zastrzegł, że prokuratura nie ma zwyczaju ujawniania swych planów i dlatego nie powie, w którym konkretnie śledztwie i kiedy mógłby zeznawać prezydent. "Prokuratura prowadzi swoje postępowania według przyjętych planów" - podkreślił.

Kwaśniewski uzasadniając chęć zeznawania przed prokuraturą mówił, że chodzi o to aby sprawa miała "ręce i nogi". Jak dodał wówczas, może "odpowiadać na materiały, które mi są udostępnione, znane, gdzie nie jestem zaskakiwany pytaniami zza węgła, czy ja znam pana +iksińskiego+, z którym jestem na zdjęciu z 1998 roku". Jak dodał, chce by te zeznania były również dostępne komisji.

Prezydent zaznaczył, że po wtorkowym posiedzeniu komisji śledczej ds. PKN Orlen, przekonał się, że miał rację podejmując w  poniedziałek decyzję, aby nie stawić się przed komisją.

W opinii prezydenta, "komisja chciała mieć zwierzynę, którą zastrzelą z tej, czy z drugiej strony". "Ja tą zwierzyną nie będę ze względu przede wszystkim na wagę urzędu i ze względu na styl" jaki zaprezentowali we wtorek niektórzy członkowie komisji - dodał.

Jak podkreślił, mógłby podjąć taką rolę i stanąć przed komisją. "Ale to by oznaczało, że do końca tego roku będę się tym zajmował, ponieważ nie byłoby jednego przesłuchania prezydenta, tylko kilka przesłuchań" - uważa.

Zaznaczył, że musiałby również stawić się przed komisją śledczą ds. PZU. "Byłby to  niekończący się, całkowicie cyniczny pomysł na  wciągniecie prezydenta we wszystkie operacje tylko po to, żeby żadnej roli nie mógł odegrać" - uważa.

Kwaśniewski przyznał, że gdyby choć przez moment sądził, że  komisja śledcza Józefa Gruszki "tak daleko może uciec od tego drzewa komisji Tomasza Nąłęcza" (badającej aferę Rywina) to  by na pewno we wrześniu ubiegłego roku decyzji o stawieniu się przed nią nie podjął.

"Kopernik mówił, że gorszy pieniądz wypiera lepszy pieniądz. Jak ja widzę komisję Gruszki i przypominam sobie komisję Nałęcza, to  myśmy mieli salon polityczny" - ocenił.

"To był po prostu wyrafinowany polityczny styl poszukiwania prawdy, a jednocześnie szacunku dla ludzi, którzy się tam pojawiają. A tu mamy po prostu partyzantkę z Rio" - oświadczył.

ks, pap