Przodownicy z PiS (aktl.)

Przodownicy z PiS (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prawo i Sprawiedliwość, z 24-procentowym poparciem, zastąpiło dotychczasowego lidera, Platformę Obywatelską wynika z opublikowanego sondażu CBOS w sprawie preferencji partyjnych.
"Jeśli wygrywamy, to mamy premiera" -  skomentował badanie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Szef PO Donald Tusk uznał ten wynik za "zimny prysznic i ważny sygnał do  mobilizacji".

Według sondażu, gdyby wybory parlamentarne odbywały się na  początku kwietnia, PiS z 24 proc. głosów po raz pierwszy wyprzedziłoby PO - 20 proc., a ponadto Samoobronę - 14 proc., LPR -  10 proc. i SdPl - 5 proc. Poza Sejmem znalazłyby się PSL, SLD i  UW - po 4 proc. oraz  UP - 3 proc. Komentujący wyniki sondażu zgodnie powtarzają, że aby je zweryfikować trzeba poczekać na  kolejny sondaż.

"Bardzo dobry wynik PiS to premia za działanie tej partii" -  ocenił w rozmowie z PAP socjolog prof. Andrzej Rychard. Podkreślił, że PiS jako pierwsza partia pokazała, że "ma wolę walki i zwycięstwa".

W opinii profesora, długo utrzymywana pozycja lidera przez PO była efektem "głównie siły rozpędu". Aktualną utratę tej pozycji na rzecz PiS, Rychard wiąże z "utratą aktywności i powolnym działaniem" Platformy.

Inny socjolog prof. Ireneusz Krzemiński ocenił, że pozytywnie na  poparcie dla PiS wpłynęła przychylność prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego dla zorganizowania uroczystości ku czci papieża Jana Pawła II, a także obecność polityków PiS w mediach i hasło "moralnej rewolucji" wysunięte przez tę partię.

Komentując dziennikarzom w Sejmie wyniki badania Jarosław Kaczyński oświadczył, że PiS cieszy się ze swojej pierwszej lokaty w sondażu i będzie chciało umocnić ten trend, choć nie kosztem PO. PiS zależy bowiem na tym, by mogło z PO utworzyć rząd, bez innych koalicjantów.

Zaznaczył, że umowa między Platformą a jego formacją stanowi, że  "kto wygrywa ten ma premiera". Kaczyński podkreślił, że dla jego partii "niezwykle ważne jest to, żeby Lech Kaczyński został prezydentem". "To, żeby Jarosław Kaczyński został premierem, też jest ważne, ale mniej" - dodał.

Prezydent Warszawy Lech Kaczyński komentując sondaż oświadczył natomiast: "Zawsze mówiłem, że PiS ma lepszą receptę na obecną rzeczywistość w Polsce niż PO (...) Trudno powiedzieć, czy tak wysoki skok notowań PiS zawdzięczamy mojej kampanii prezydenckiej, która przecież została przerwana wskutek śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II".

Z kolei lider PO Donald Tusk w rozmowie z dziennikarzami komentował: "Zawsze powtarzałem, że szczególnie przejmować należy się złymi sondażami, a nie dobrymi". "Z mojego punktu widzenia, jest to istotny sygnał raczej do mobilizacji, a nie do  lekceważenia" - oświadczył.

Potwierdził też, że Platformę niezależnie od wyniku będzie obowiązywała zasada, że zwycięska partia dostaje tekę premiera. Tusk podkreślił, że wolałby, aby Platforma wygrała wybory; wierzy, że jego partia będzie zwycięzcą i zrobi bardzo dużo, żeby tak się stało.

Komentując 5-procentowy wynik SdPl szef tej partii Marek Borowski powiedział PAP: "SdPl wychodzi z okresu organizacyjnego, który nie  był sprzyjający dla rozbudowy wpływów, ponieważ zajmowaliśmy się sobą (...) Chciałbym potraktować wynik tego sondażu, jako dobry początek dla kampanii wyborczej".

Natomiast szef SLD Józef Oleksy, którego partia w sondażu dostała 4 proc. głosów oświadczył: "To nas nie zaskakuje, bo wyniki sondaży są z tygodnia na tydzień inne". Pytany, jak ocenia fakt, że SdPl - według sondażu - weszłaby do Sejmu, a SLD nie, Oleksy odparł: "Parę dni temu było odwrotnie, więc my nie będziemy się tym epatować".

Z kolei jeden z liderów LPR Zygmunt Wrzodak uznał badanie za  "zwykłe oszustwo" i "walkę ze świadomością Polaków", bo "już tyle razy sondaże pokazywały przed wyborami, że LPR ma 200, 300 procent mniej niż uzyskiwała potem w wyborach".

ks, ss, pap