Parada Równości z kroczącą asystą policji

Parada Równości z kroczącą asystą policji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niedzielna Parada Równości nie była ochraniania, policja wykonała jedynie tzw. asystę kroczącą, by nie dopuścić do starć - tłumaczył wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Tadeusz Matusiak.
Matusiak odpowiadał na pytania Cezarego Stryjaka (SdPl) i Roberta Strąka (LPR) dotyczące działań policji w czasie tej parady.

Stryjak pytał o bilans strat i liczbę osób zatrzymanych oraz winnych naruszenia nietykalności cielesnej demonstrantów oraz policji. Przedstawiony przez Matusiaka bilans zajść to: 120 osób wylegitymowanych, 81 osób doprowadzonych na policję, zatrzymanych 31 osób dorosłych i 16 nieletnich, 31 osobom postawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy, dwóm - uszkodzenia ciała, trzem - groźby karalne, sześciu - rzucanie butelkami, dwóm -  rozbój, innym dwóm - naruszenie nietykalności cielesnej, dwóm -  tamowanie ruchu drogowego. Za tamowanie ruchu 31 osób ukarano mandatami, na 19 osób prokurator nałożył dozór policji, a jedną - podejrzaną o czynną napaść na policjanta - sąd aresztował. 4 osoby zgłosiły uszkodzenie ciała.

Poseł Strąk żądał natomiast wyjaśnień, jakim prawem policja ochraniała nielegalną manifestację oraz czy uczestniczący w niej parlamentarzyści - wymienił wicemarszałków Sejmu Tomasza Nałęcza (SdPl) i Senatu Kazimierza Kutza (Blok Senat 2001) oraz  wicepremier Izabelę Jarugę-Nowacką (UL) - są winni wykroczenia.

Według wiceministra SWiA, rolą policji było przede wszystkim zapewnienie porządku publicznego i niedopuszczanie do jego zakłócania. Oprócz 8 wieców, które zorganizowali zamiast przemarszu uczestnicy parady, było też 10 manifestacji przeciwników parady, w których policja wyodrębniła kilkudziesięcioosobową grupę pseudokibiców. "W związku z tym policjanci wykonali tzw. asystę kroczącą, by oddzielić zantagonizowane grupy" - wyjaśnił Matusiak. W sumie pozytywnie ocenił on akcję policji.

Na pytanie Strąka, czemu nielegalna demonstracja nie została rozproszona, podczas gdy protesty biednych rolników były rozpędzane, a nawet strzelano do nich, wiceminister SWiA odparł, że według oceny policji, rozproszenie manifestacji mogłoby spowodować eskalację konfliktu, a nie jego zakończenie.

Odpowiadając na pytanie Strąka o ocenę zachowania parlamentarzystów, Matusiak odparł, że ministerstwo nie jest od  oceniania tej sprawy, wykonuje jedynie obowiązek poinformowania o  niej odpowiednich organów Sejmu i Senatu. Przyznał, że udział w  nielegalnym zgromadzeniu jest nielegalny.

"Ocenę działań prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego (który nie  wydał zgody na Paradę Równości) pozostawiamy innym organom" -  powiedział wiceminister.

em, pap