Przewodnicząca Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystyna Mokrosińska powiedziała PAP, że w poniedziałek będzie rozmawiać m.in. na ten temat z marszałkiem Sejmu.
Zdaniem Giertycha, chodzi o to, by "uczciwi dziennikarze nie byli dyskryminowani z powodu działań różnych chuliganów dziennikarskich". "Byłby zakaz pracy - robienia zdjęć, kamerowania" - powiedział w czwartek dziennikarzom Giertych. Pytany, czy zakazane byłoby także nagrywanie polityków, odpowiedział, że raczej nie. Jak wyjaśnił, dlatego że "nie można tego robić bez czyjejś woli".
Lider LPR poinformował, że wniosek o wprowadzenie takiego ograniczenia został postawiony podczas wtorkowego posiedzenia Konwentu Seniorów. Podkreślił, że zapadło wtedy ustalenie, że w Nowym Domu Poselskim "nie można przebywać z kamerami i aparatami".
Marek Jurek powiedział PAP, że na Konwencie "była rozmowa, że trzeba uszanować spokój i prywatno-wypoczynkowy charakter domu poselskiego, gdzie po pracy ludzie mieszkają". Dodał, że są "interwencje i prośby posłów odnośnie miru domowego w hotelu poselskim". Zapowiedział, że Kancelaria Sejmu będzie rozmawiać z redakcjami na temat zakresu sejmowej akredytacji.
"To jest kwestia zakresu akredytacji, a nie swobody poruszania się dziennikarzy" - powiedział marszałek. Podkreślił jednak, że "potrzebna jest współpraca Sejmu z mediami, a nie ograniczenia w tym zakresie". Dodał, że nie słyszał o tym, by dziennikarze przejawiali "szczególne zainteresowanie pracą w domu poselskim".
Według Giertycha, "95 proc. dziennikarzy przestrzega reguł, które są wypracowane - nie robi zdjęć w +Hawełce+ (sejmowej restauracji), nie przeszkadza w Nowym Domu Poselskim". Jak ocenił, "problem rzeczywiście się pojawił w związku z dwoma redakcjami tabloidów, które czekają tam, a później puszczają zdjęcia, kto co jadł na obiad".
Zdaniem lidera LPR, powinno się ustalić zasady współpracy między Sejmem a mediami, by "uczciwi dziennikarze nie byli dyskryminowani z powodu działań różnych chuliganów dziennikarskich".
Także według szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego należy uregulować współpracę między parlamentarzystami a mediami. "Są przypadki, sam się z nimi spotykałem, w których przekraczane są pewne zasady towarzyskie w kontaktach między posłami a dziennikarzami" - powiedział PAP. Dodał, że "był goniony przez dziennikarzy, gdy udawał się w dosyć zastrzeżone miejsce".
Poseł zaznaczył, że opowiada się za jawnością życia publicznego, ale "nie może być tak, że nie można nawet przejść parę metrów, porozmawiać, by nie spotkać się z zarzutem, że nie chce się natychmiast odpowiedzieć na pytanie".
Według Izabeli Jarugi-Nowackiej (SLD), uregulowania dotyczące ograniczeń w dostępie dla dziennikarzy do określonych miejsc "nie będą skuteczne". Jak powiedziała, dziennikarze mają "znakomite możliwości techniczne i jeśli będą chcieli zobaczyć, co się dzieje w hotelu poselskim, to będą to oglądać".
Przyznała, że "każdy ma prawo do prywatności". Jednak, "posłowie pełnią pewną misję publiczną" i powinni być do dyspozycji mediów. "Nie drogą zakazów, a drogą dialogu i kultury życia publicznego można pewne rzeczy osiągnąć" - podkreśliła posłanka.
Według rzecznika TVP Jarosława Szczepańskiego, w amerykańskim Kongresie ograniczenia poruszania się dla dziennikarzy istnieją od dawna i są ściśle przestrzegane. "Są nawet wydzielone windy dla kongresmanów, inne dla ich pracowników, a inne dla dziennikarzy. Jednak ograniczenia takie są połączone z bardzo dobrze funkcjonującymi biurami poselskimi, a nagranie kongresmana uzyskuje się zazwyczaj korzystając z umówienia poprzez pracowników" - powiedział PAP Szczepański.
Jego zdaniem, może być tak i w Polsce, ale pierwsi nie wytrzymają tego posłowie, "bo dla nich właśnie kontakt z dziennikarzami i mediami jest podstawą popularności", o którą - jak zaznaczył - posłowie bardzo dbają.
Szefowa działu krajowego "Rzeczpospolitej" Małgorzata Solecka powiedziała PAP, że "dziennikarze mają absolutnie prawo spotykać się z politykami za ich zgodą w jakimkolwiek miejscu, które jest związane z Sejmem. Przechodzą procedurę akredytacji, nie wchodzą tam w sposób anonimowy" - podkreśliła.
Zaznaczyła, że hotel sejmowy jest częścią Sejmu. Jej zdaniem, ograniczenia fotografowania niczemu nie służą.
Mokrosińska ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich uznała, że "trzeba uszanować prywatność w mieszkaniu" i "nie należy podglądać ludzi w szlafrokach". Jednak - jak podkreśliła - nie sądzi, by "posłowie byli narażeni na tego typu prowokacje".
"Restauracja nie jest częścią mieszkalną" - zaznaczyła. Jak podkreśliła, nie powinno być ograniczeń w fotografowaniu, nawet posłów pod wpływem alkoholu. Są oni "reprezentantami tego narodu" - podkreśliła.
ss, pap