Prezydent Borusewicz

Prezydent Borusewicz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu, był przez dwa dni (12 i 13 września) najważniejszą osobą w Polsce.
Wtedy zarówno prezydent (pierwsza osoba w państwie), jak i marszałek Sejmu (druga osoba) składali zagraniczne wizyty - Lech Kaczyński był w Izraelu, a Marek Jurek odwiedził Słowenię. Jakby tego było mało, w zagraniczną podróż do USA wybrał się też premier Jarosław Kaczyński (formalnie czwarta osoba w państwie). Z najważniejszych polityków w kraju pozostał więc marszałek Senatu.

"Wprost": - Nie korciło pana, żeby zrobić coś spektakularnego, będąc najważniejszą osobą w Polsce? Bogdan Borusewicz: - Nie. Zresztą nie czułem się z tym dobrze. Tak naprawdę nie byłem najważniejszy, ponieważ pierwszą osobą w państwie pozostaje zawsze prezydent, niezależnie od tego, czy jest w tym czasie w kraju, czy za granicą.
- A rzeczywistość nie zmusiła pana do podjęcia jakichś decyzji?
- Nie. Pracowałem zupełnie normalnie, wykonując obowiązki marszałka Senatu. Oczywiście, wiedziałem, że wszyscy wyjeżdżają i zostaję sam, ale przecież prezydent, będąc w Izraelu, czy premier w USA mogą w każdej chwili podejmować ważne decyzje, jeżeli byłaby taka potrzeba.
- Ale był pan przygotowany, by w razie niespodziewanych wydarzeń zastąpić prezydenta?
- Przygotowany muszę być zawsze, gdyż na przykład w wypadku równoczesnej ciężkiej choroby prezydenta i marszałka Sejmu to marszałek Senatu pełni obowiązki głowy państwa. Na szczęście taka sytuacja jeszcze się nie zdarzyła i mam nadzieję, że nigdy się nie zdarzy.

Rozmawiał Jarosław Stróżyk