Pod koniec października 2005 r. do kilku stołecznych redakcji dotarł e-mail z informacją o bombach, podłożonych w różnych rejonach Warszawy. Policja odnalazła 13 ponumerowanych paczek, które zawierały bardzo starannie wykonane atrapy ładunków wybuchowych.
Funkcjonariusze szybko ustalili, że e-mail został nadany w jednej z kawiarenek internetowych na terenie warszawskiego centrum handlowego Arkadia. Kamery monitorujące Arkadię zarejestrowały, że z komputera, z którego wysłano wiadomość, korzystał młody mężczyzna, ubrany w dżinsowe spodnie, białą bluzę z kapturem i narzuconą na nią czarną kurtkę. Opracowany przez policyjnych specjalistów portret pamięciowy podejrzewanego pojawił się w gazetach, umieszczono go też m.in. w warszawskim metrze.
W marcu br. sprawą zajęła się też sejmowa komisja ds. służb specjalnych. Jej członkowie wyjaśniali, czy podłożenie atrap w mieście mogło mieć związek z przeprowadzoną kilka dni później drugą turą wyborów prezydenckich. Ostatecznie jednak uznali, że śledztwem dotyczącym tej sprawy powinna zająć się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Policja nie chce na razie informować, jaki był udział Romana W. w tej sprawie. Funkcjonariusze Komendy Stołecznej podkreślają, że trwa jeszcze poszukiwanie innych osób, zamieszanych w tę sprawę.
pap, em