Przebudzenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jak nigdy wcześniej w ciągu szesnastu lat budowania polskiej demokracji w zbliżających się wyborach samorządowych Polaków czeka poważny egzamin z poczucia odpowiedzialności i dojrzałości obywatelskiej. I dotyczy to zarówno tego, kogo wybierzemy, jak też jak licznie pójdziemy głosować.
Nowa ordynacja wyborcza do samorządów oznacza bowiem nie tylko upartyjnienie samych wyborów, ale w ich konsekwencji upartyjnienie całego życia społecznego od małej wioski zaczynając, a kończąc na dzielnicy wielkiego miasta, gdzie na czele miejscowych społeczności, w miejsce lokalnych przedstawicieli, staną partyjni komisarze, na wzór peerelowskich sekretarzy powiatowych. W konsekwencji grozi to zniszczeniem budowanej z mozołem przez lata lokalnej inicjatywy obywatelskiej.

Tym bardziej więc na poparcie zasługują wszelkie, nawet mocno spóźnione, inicjatywy wskrzeszania przez opozycję ruchu obywatelskiego, która najwyraźniej przespała zagrożenie jakie niesie zapowiadana przez PiS i z żelazną konsekwencją realizowana IV  Rzeczpospolita, oparta na upartyjnionym i scentralizowanym państwie.

W prawie 40-milionowej Polsce do partii politycznych należy około 200 tysięcy obywateli. To bardzo znikomy odsetek skoro ludzie zaangażowani w różnego rodzaju działalność samorządową stanowią już 15 procent społeczeństwa. Czy pozwolą na to by zarządzała nimi partyjna mniejszość? Okaże się wkrótce. Pozostaje więc być optymistą i liczyć na to, że w środowiskach lokalnych pojawi się zdrowy odruch odrzucenia ponownej próby centralizowania wszystkiego i podporządkowania całego życia społecznego partiom politycznym.

Oby poranek po listopadowych wyborach samorządowych nie okazał się przebudzeniem w Peerelu Bis.