Katastrofę Dreamlinera na antenie Polsat News skomentował kapitan Tadeusz Wrona, znany polski pilot. Analizując nagranie z ostatnich chwil lotu oraz z samej katastrofy kapitan zauważył, że maszyna wyglądała, jakby podchodziła do lądowania. Mogłoby to potwierdzać pojawiającą się już wersję o awarii silników, co byłoby o tyle zaskakujące dla pilota, że maszyna ta była wyposażona w silniki będącego światowym liderem w branży General Electric Aviation.
Dalej pilot zauważył, że jeżeli faktycznie doszło do awarii silników, to zawieść musiały oba silniki, a nie tylko jeden. Gdyby to tylko jeden z silników zawiódł, nagranie wyglądałoby zupełnie inaczej.
Kapitan podkreślił, że „nie ma mowy, żeby z 242 osobami na pokładzie Dreamliner był przeciążony”. — Strasznie to wygląda. Na pewno po kontakcie z ziemią piloci próbowali uciekać, gdzieś w rejon mniej zabudowany — mówił Tadeusz Wrona. — Ale to jest kilka sekund, jak widzimy. Za chwilę znika, rozbija się i pojawia się kula ognia — komentował nagranie pilot.
Katastrofa Dreamlinera w Indiach. Na pokładzie co najmniej 242 osoby
Do katastrofy samolotu Boeing 787-8 Dreamliner linii Air India doszło w czwartek po godz. 10 czasu polskiego. Lecąca do Londynu maszyna runęła na ziemię niedługo po starcie z lotniska w Ahmadabadzie. Na pokładzie znajdowały się co najmniej 242 osoby, wśród nich obywatele Indii, Wielkiej Brytanii, Portugalii i Kanady. Na ten moment nie wiadomo, ile osób zginęło.
— Zespoły ratowników zostały zmobilizowane i podejmowane są wszelkie wysiłki, aby zapewnić pomoc medyczną i wsparcie w miejscu katastrofy — przekazał chwilę po katastrofie indyjski minister lotnictwa cywilnego Ram Mohan Naidu Kinjarapu.
Jest to pierwsza katastrofa Dreamlinera w historii. Maszyny te produkowane są od 2009 roku, a od 2012 roku korzysta z nich PLL LOT. Łącznie wyprodukowano ponad 1,1 tys. samolotów tego modelu.
Czytaj też:
Atak planował od soboty. To 14-latek mówił po morderstwie nauczycielkiCzytaj też:
Polacy mają trafić do Guantanamo. Jest reakcja Białego Domu