Kiedyś hit, dziś ryzyko. Czy warto w taki sposób starać się o zieloną kartę w USA?

Kiedyś hit, dziś ryzyko. Czy warto w taki sposób starać się o zieloną kartę w USA?

Zielona karta
Zielona karta Źródło: Shutterstock / Evgenia Parajanian
Ostatnie miesiące przyniosły duże zmiany w sposobie, w jaki urzędnicy USCIS podchodzą do spraw o zieloną kartę na podstawie narodowego interesu USA (NIW). I mówiąc wprost: jeśli planujesz składać petycję tylko dlatego, że twoja branża znajduje się na liście Critical and Emerging Technologies, to niestety – to nie wystarczy.

Sytuacja zaczęła się psuć w drugiej połowie 2024 r. W 2025 roku jest naprawdę trudno. Zauważalny jest ogromny napływ wniosków o EB-2 NIW – często składanych masowo przez kancelarie i firmy, które porzuciły tradycyjny proces PERM. Niestety, wiele z nich jest niedopracowanych. Rezultat?

Przeciążony system, urzędnicy działający pod presją i coraz więcej odmów – nawet w mocnych sprawach.

Nie dziwi więc, że podejście do petycji jest dziś wyjątkowo zachowawcze – urzędnicy są ostrożni, czas oczekiwania się wydłuża, a każda nieścisłość może zaważyć na decyzji. W środowisku mówi się wręcz, że niektóre zespoły USCIS mają nieoficjalnie narzucone bardzo wysokie wskaźniki odmów. To pokazuje, z jak trudną i nieprzewidywalną rzeczywistością mierzymy się dziś.

Szczególnie ciężko mają obecnie osoby z obszaru IT, inżynierii czy ogólnie technologii.

Źródło: Wprost