25 lipca z okazji Dnia Marynarki Wojennej Rosji władze Rosji zorganizowały paradę sił morskich. Z bliska przyglądał jej się Władimir Putin. Przed rozpoczęciem pokazów prezydent Rosji wygłosił krótkie przemówienie, w którym stwierdził m.in. że Rosja w możliwie najkrótszym czasie zajęła godne miejsce wśród wiodących potęg morskich.
Polityk zapewnił również, że jego kraj jest w stanie wykryć każdego wroga podwodnego, naziemnego i powietrznego i w razie potrzeby wyprowadzić na niego nieunikniony atak. Władimir Putin dodał, że już w przeszłości car Piotr I Wielki wydawał rozkazy, aby nigdy nie opuszczać flagi statku przed żadną siłą, nigdy nie wycofywać się ani nie poddawać statku wrogowi. - Nasza flota od zawsze radziła sobie z bardzo wszechstronnymi zadaniami o szerokim zakresie. To jest niesamowite i buzi ogromny podziw oraz dumę - stwierdził.
Co się stało na Morzu Czarnym?
Wypowiedź rosyjskiego przywódcy to reakcja na wydarzenia z 23 czerwca. Doszło wówczas do ncydentu na Morzu Czarnym. Strona rosyjska informowała, że w kierunku brytyjskiego okrętu HMS Defender wysłała strzały ostrzegawcze. Powodem miało być przekroczenie morskiej granicy Rosji.
Rosja miała wystrzelić cztery pociski OFAB-250 w kierunku niszczyciela rakietowego pod brytyjską banderą HMS Defender. Chwilę później brytyjski okręt miał opuścić wody terytorialne, na które wpłynął. Polska Agencja Prasowa podała następnie, że brytyjski attaché wojskowy w Moskwie został w związku z tym wezwany do ministerstwa obrony Rosji.
Wielka Brytania zaprzecza. W tle spór o Krym
Reuters podaje, że rosyjskiej wersji zaprzeczyła Wielka Brytania. Dementi wystosowało Ministerstwo Obrony tego kraju. Zgodnie z brytyjskim komunikatem, Rosja nie oddała strzałów ostrzegawczych, a jedynie „prowadziła ćwiczenia artyleryjskie”.
Czytaj też:
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ odpowiada polskiemu ministrowi. Wspomniała o rozmowie Kaczyńskich
