Łukasz Mejza podaje się do dymisji. „Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem”

Łukasz Mejza podaje się do dymisji. „Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem”

Łukasz Mejza
Łukasz Mejza Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski/Fotonews
To koniec politycznej kariery wiceministra sportu. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Łukasz Mejza poinformował, że sam podaje się do dymisji.

Po serii doniesień Wirtualnej Polski o kontrowersyjnych interesach Łukasza Mejzy, coraz częściej pojawiały się sugestie, że polityk powinien zostać odwołany z rządu. Ryszard Terlecki, pytany przez dziennikarzy w Sejmie o przyszłość wiceministra sportu poinformował, że kwestia dymisji jest już praktycznie przesądzona.

Nim kierownictwo podjęło decyzję w sprawie polityka, ten sam podał się do dymisji. 23 grudnia Łukasz Mejza zamieścił obszerny wpis na swoich profilach w mediach społecznościowych, w którym stwierdził, że „w poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, doskonale rozumiejąc przy tym twarde reguły politycznej gry i coraz poważniejsze zagrożenie oddania władzy w ręce politycznych bandytów z opozycji, systematycznie donoszących na swój kraj za granicą i tą drogą próbujących przejąć władzę w Polsce, a także usłużnym im mediom, podjął decyzję o rezygnacji ze stanowiska”.

Łukasz Mejza o powodach dymisji

– Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem i poczuciem uczestniczenia w (jak wskazują zasięgi medialne i internetowe) największej nagonce w historii polskiej polityki, mającej na celu zniszczenie mnie w przestrzeni publicznej i zrzeczenie się przeze mnie mandatu poselskiego, a co za tym idzie doprowadzenie do sytuacji, w której patriotyczny obóz Zjednoczonej Prawicy traci większość sejmową i powstania olbrzymiego kryzysu politycznego – wyjaśnił polityk.

W dalszej części wpisu Łukasz Mejza stwierdził, że „dymisja pozwoli mu na obronę dobrego imienia i pokazanie, że cała ta sprawa została wymyślona i spreparowana na potrzeby wojny z rządem”.

twitter

Sprawa Łukasza Mejzy

Od kilku tygodni w mediach pojawiają się kolejne doniesienia o podejrzanych biznesach, które Łukasz Mejza miał prowadzić zanim został posłem. Wirtualna Polska ustaliła, że należąca do obecnego wiceministra sportu firma Vinci NeoClinic oferowała chorym m.in. na raka, stwardnienie rozsiane, Parkinsona i Alzheimera, terapię „pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi”. Do terapii mieli być też namawiani, także osobiście przez Mejzę, rodzice nieuleczalnie chorych dzieci. Koszt leczenia na starcie wynosił 80 tys. dolarów. Taki sposób leczenia uznawany jest za niesprawdzony i niebezpieczny.

Łukasz Mejza odpiera zarzuty

Wiceminister sportu odpiera zarzuty. Tuż po ukazaniu się publikacji zapowiedział kroki prawne wobec dziennikarzy. 10 grudnia poinformował, że zawiesza swoją działalność polityczną i udaje się na urlop, bo chce „w najbliższych tygodniach w pełni poświecić się walce o swoje dobre imię, prawdę i sprawiedliwość”. Zapowiedział też złożenie „kilkudziesięciu pozwów/wniosków sądowych”.

Czytaj też:
Kolejne problemy Łukasza Mejzy. Wiadomo, o co podejrzewają go władze województwa lubuskiego

Źródło: WPROST.pl