„Nie możemy ich przecież wyczarować”. Niemiecka poseł o dostawie czołgów Leopard do Polski

„Nie możemy ich przecież wyczarować”. Niemiecka poseł o dostawie czołgów Leopard do Polski

Niemiecki czołg Leopard 1A5
Niemiecki czołg Leopard 1A5 Źródło:Wikimedia Commons
Przewodnicząca komisji obrony Bundestagu odniosła się do sporu na linii Warszawa-Berlin w kwestii dostarczenia Wojsku Polskiemu czołgów Leopard. – Obawiam się, że nasi partnerzy z Europy Wschodniej mają błędne wyobrażenia o tym, co Niemcy mogą im w krótkim czasie dostarczyć – skomentowała Marie-Agnes Strack-Zimmermann.

Już w kwietniu, władze Polski zdecydowały o przekazaniu walczącej z rosyjską inwazją Ukrainie ponad 240 zmodernizowanych, poradzieckich czołgów T-72.. Stanowiły one większość czołgów tego typu, jakie znajdowały się na wyposażeniu Wojska Polskiego.

W tym miejscu należy podkreślić, że oprócz T-72, nasze siły pancerne dysponują także innymi czołgami: PT-91 oraz Leopardami.

Spór na linii Warszawa-Berlin

Lukę w wyposażeniu Wojska Polskiego miały wypełnić czołgi Leopard – a dokładnie ich najnowocześniejsze modele 2A7 – które miały zostać przekazane przez Niemcy.

Jednak jak tłumaczył później rzecznik rządu RFN Steffen Hebestreit, miało dojść do nieporozumienia w tej sprawie. Hebestreit zapewniał, że rząd Niemiec jakoby od początku miał dać do zrozumienia, że „będzie musiał zobaczyć, co może dostarczyć”.

Dodał, że sama Bundeswehra ma niewiele, tj. ok. 50 Leopardów 2A7, a nowe egzemplarze muszą zostać dopiero wyprodukowane.

„Jeśli chcesz osiągnąć sukces, licz przede wszystkim na siebie”

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak nie zostawił suchej nitki na tych tłumaczeniach. Dał jasno do zrozumienia, że mijają się one z prawdą.

Skwitował, że polski rząd nie liczy już na wywiązanie się przez Berlin ze złożonej deklaracji i rozpoczął starania w kierunku uzupełnienia liczebności naszych czołgów, pozyskując je z innych krajów, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych.

– Jeśli chcesz osiągnąć sukces, licz przede wszystkim na siebie. Niemcy pokazały w jaki sposób traktują Ukrainę, obiecując, a nie wspierając lub wspierając symbolicznie. My nie liczymy na to. Wszystko wskazuje na to, że był to tylko zabieg propagandowy – wyjaśniał minister 14 lipca na antenie telewizji Polsat.

„Za kulisami obie strony postępują ze sobą fair”

Głos w sprawie dostarczenia Polsce Leopardów zabrała właśnie niemiecka poseł z ramienia partii FDP Marie-Agnes Strack-Zimmermann, która kieruje pracami parlamentarnej komisji obrony. Wspomniane ugrupowanie – wraz SPD oraz Zielonymi – wchodzi w skład koalicyjnego rządu Olafa Scholza.

W wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Die Zeit” Strack-Zimmermann zarzuciła Polsce nie tylko wygórowane oczekiwania, ale również wywieranie medialnej presji na Niemcy.

– Obawiam się, że nasi partnerzy z Europy Wschodniej mają błędne wyobrażenia o tym, co Niemcy mogą im w krótkim czasie dostarczyć (...) Taktyka władz polskich polegająca na wywieraniu presji za pomocą mediów „nie pomaga” w rozwiązaniu problemu, tym bardziej, że za kulisami obie strony postępują ze sobą fair. Nie możemy przecież wyczarować wyczekiwanych czołgów. Polski rząd wie o tym – powiedziała poseł FDP.

Niemcy mają przekazać 20 Leopardów w 2023 r.

Tłumaczyła, że w zamian za przekazanie Ukrainie czołgów T-72 Polska miała pierwotnie oczekiwać od Niemiec zbliżonej liczby starszych maszyn Leopard.

Następnie rząd w Warszawie miał zmienić zdanie i zwrócił się o przekazanie kilkudziesięciu, tj. od 44 do 58, nowszych czołgów Leopard.

Ostatecznie, Berlin obiecał dostarczyć 20 takich maszyn, ale dopiero w przyszłym roku. Wcześniejszy termin jest niemożliwy, gdyż muszą być one dopiero przygotowane do użycia.

Czytaj też:
Klęska Berlina: Nie będzie obowiązku solidarności gazowej z Niemcami

Opracował:
Źródło: Deutsche Welle