Były wiceszef MS został zatrzymany przez drogówkę. Popełnił wykroczenie

Były wiceszef MS został zatrzymany przez drogówkę. Popełnił wykroczenie

Michał Woś
Michał Woś Źródło: PAP / Leszek Szymański
Michał Woś – były sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości – został we wtorek zatrzymany przez policję. Przekroczył prędkość. Poseł Prawa i Sprawiedliwości po południu odniósł się do sprawy.

Stacja telewizyjna TVN24 podaje, że 1 kwietnia zatrzymano pojazd do kontroli, kierowany przez Wosia – posła PiS. Parlamentarzysta przemierzał Rybnik (województwo śląskie). Po drodze, którą się poruszał, można było wcisnąć gaz do maksymalnie 70 kilometrów na godzinę. Noga polityka miała być jednak dużo cięższa – miał jechać o ponad 40 km na godz. więcej.

Redakcja TVN24 podaje nieoficjalnie, że Woś rzekomo zasłonił się immunitetem, gdy drogówka prowadziła wobec niego czynności. Dziennikarze przesłali zapytanie do posła ws. wypadku i wspomnianych ustaleń.

Woś zasłonił się immunitetem przy wykroczeniu drogowym? „Nigdy tego nie zrobiłem”

„Poza terenem zabudowanym na dwupasmowej drodze nie dostosowałem prędkości pojazdu do ograniczenia na zakręcie” – wytłumaczył stacji telewizyjnej były wiceszef MS. Zapewnił też, że „nie zasałaniał się immunitetem”. „Policja poprosiła mnie o okazanie dowodu osobistego, którego nie miałem przy sobie. Przekazałem policji, że z dokumentów mam jedynie legitymację poselską i poprosiłem wyraźnie, żeby działali według procedury – chcąc przyjąć mandat” – wyjaśnił. Gdy został spisany, od służb dowiedzał się, że może kontynuować drogę, a „stosowną informację otrzyma później”.

Według ustaleń TVN24 Woś skontakował się później z Komendą Miejską Policji w Rybniku, by sprawę wyjaśnić. „Nigdy nie zasłaniałem się immunitetem parlamentarnym przy wykroczeniach drogowych” – zaznaczył.

Polityk koalicji przekroczył prędkość. „Nie zauważyłem znaku”

W drugiej połowie 2023 roku przekroczenie prędkości zdarzyło się także marszałkowi Sejmu – Szymonowi Hołowni (liderowi Polski2050). Jadąc swoim samochodem elektrycznym wcisnął zbyt mocno prąd w terenie zabudowanym. O wszystkim opowiadał na antenie rozgłośni RMF FM. Przyznał, że nie pamięta, ile dokładnie miał na liczniku. – Uczciwie mówię, nie zauważyłem znaku ograniczającego z 90 km na godz. – komentował.

W przypadku polityka skończyło się na mandacie, który musiał zapłacić.

Czytaj też:
Marta Kaczyńska wsparła Nawrockiego. „Wizerunkowo chwalone i udane”
Czytaj też:
Mąż Dominiki Chorosińskiej żali się na ataki. „Nie mogę się z tym pogodzić”

Źródło: tvn24.pl / RMF FM