Ikea walczy z korupcją w Rosji

Ikea walczy z korupcją w Rosji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Załatwienie w Rosji licencji na działalność czy wykup gruntu pod inwestycję wymaga nieksięgowanych wydatków. Bez "podatku korupcyjnego" żadna zagraniczna firma nie może wejść na rosyjski rynek i rozwijać się bez przeszkód. Takiemu traktowaniu przedsiębiorców sprzeciwia się szwedzki koncern meblowy, Ikea - donosi "Die Welt".
Wśród zagranicznych inwestorów w Rosji powszechnie wiadomo, że korupcja zaraz po łamaniu prawa własności, jest najpoważniejszym utrudnieniem w rozwinięciu działalności. W 2008 roku dwa rosyjskie instytuty badawcze stworzyły nawet cenniki łapówek. Zgodnie z nim duża firma zagraniczna, aby otrzymać licencję konieczną do działalności na rynku powinna zapłacić od 1 do 5 mln dolarów.

Szwedzki koncern napotkał te trudności po raz pierwszy w 2006 roku. Ikea planowała wówczas otworzyć swój sklep w Krasnodarze. Z powodu żądań łapówki w wysokości niemal 50 % wartości projektu, koncern był zmuszony przenieść inwestycję do sąsiedniego regionu Adygejskiego.

W związku z tym, że rosyjski system prawny nie pomaga w walce z korupcją, Ikea postanowiła działać na własną rękę. Jak do tej pory są to jedynie działania informacyjno-propagandowe, ale władze firmy zapowiadają i innego rodzaju akcje. Były szef Ikei na terenie Rosji, Lennart Dahlgren, wydał w tym celu książkę, w której zawarł opis wykroczeń ze strony rosyjskich władz oraz propozycje zmian zaistniałej sytuacji. Szefowie koncernu mają nadzieję, że promocja książki otworzy oczy zagranicznych obserwatorów na gigantyczny poziom korupcji w Rosji.

AG, "Der Spiegel"