Do ataku na 15-letniego Polaka doszło w miejscowości Stroud w hrabstwie Gloucestershire na południu Anglii. Nastolatek został napadnięty przez grupę szczęściu mężczyzn oraz dwóch kobiet, którzy byli uzbrojeni w łomy i kije bejsbolowe. Atak zauważył 33-letni Amo Singh, właściciel pobliskiego sklepu. Brytyjczyk postanowił interweniować i stanął w obronie chłopca. Mężczyzna odciągnął uwagę napastników od 15-latka, jednak sam stał się ofiarą ich agresji. Policja, która analizowała zapisy miejskiego monitoringu stwierdziła, że sklepikarz był brutalnie bity i kopany.
Jeden z napastników miał go również potrącić samochodem. Amo Sing w ciężkim stanie trafił do placówki medycznej Gloucester Royal Hospital. U 33-latka zdiagnozowano uraz głowy, stłuczenia oraz złamany nadgarstek. Do szpitala trafił również 15-letni Polak. –Mój mąż chciał tylko pomóc temu chłopcu, a sam stał się ofiarą. Myślałam, że oni go zabiją. To cud, że żyje. To co się stało jest straszne – mówiła żona sklepikarza Sandy.
Zdaniem Kerry Moscogiuri atak na Polaka mógł mieć podłoże ksenofobiczne. Od czasu kampanii na rzecz Brexitu na Wyspach odnotowano znacznie więcej incydentów wobec migrantów oraz przybyszów z innych krajów.
