Rosja przejęła Czarnobyl. Czy mogło dojść do skażenia? Przed radioaktywną chmurą nie uchroni płyn Lugola

Rosja przejęła Czarnobyl. Czy mogło dojść do skażenia? Przed radioaktywną chmurą nie uchroni płyn Lugola

Elektrownia w Czarnobylu
Elektrownia w Czarnobylu Źródło: Newspix.pl
Rosja w czwartek 24 lutego przejęła Czarnobylską Elektrownię Jądrową. Teraz może wykorzystać ją do siania dezinformacji. O tym, jak była zabezpieczona strefa wykluczenia, a także o tym, co dzieje się tam obecnie rozmawialiśmy z Krystianem Machnikiem z Napromieniowani.pl.

Krystian Machnik to pasjonat strefy wykluczenia w Czarnobylu, ale jego zamiłowanie już dawno przerodziła się w coś więcej. Krystian zajmuje się prowadzeniem strony Napromieniowani.pl, na której na bieżąco informuje o wszystkim, co ma związek z elektrownią w Czarnobylu. Jest również organizatorem wyjazdów do Czarnobyla, a także organizatorem akcji humanitarnej dla samosiołów – osób, które na stałe mieszkają w strefie wykluczenia.

Jego zdaniem Rosja może wykorzystać fakt przejęcia Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej do siania dezinformacji. Nie można jednak panikować. Sensu nie ma również wykupowanie płynu Lugola, ponieważ ten nie przyda się nawet wtedy, kiedy z Czarnobyla ruszy radioaktywna chmura.

Klaudia Zawistowska Wprost.pl: Kiedy po raz ostatni byłeś w Czarnobylu?

Krystian Machnik Napromieniowani.pl: Wróciłem stamtąd dokładnie dwa tygodnie temu. Był to mój 110. wyjazd do strefy i chyba ostatni w najbliższym czasie.

Jak wtedy wyglądały zabezpieczenia strefy? Wojsko ukraińskie było już na miejscu?

Strefa sama w sobie w ogóle nie była zabezpieczona. Pilnowana była tylko przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy i policję, a to nie są oddziały zbrojne. To nie jest wojsko. Jeśli mamy punkt kontrolny na danej drodze, jest tam dwóch policjantów, więc oni nie mogli nic zrobić, kiedy obok przejeżdżały czołgi.